Przejdź do treści

Przednówkowa ribollita – królewskie danie z warzyw i chleba razowego

Zdjęcie: Marianna | Coutellerie
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Przetrwanie okresu przednówkowego to jedno z największych wyzwań w roku dla tych, którzy starają się jeść zgodnie z rytmem natury. W oczekiwaniu na pierwsze wiosenne zbiory możemy wykorzystać warzywa korzeniowe i tworzyć z nich naprawdę królewskie dania. Takie jak ribollita.

Prawdziwa ribollita (po włosku dosłownie „ponownie gotowana”) to toskańska potrawa przygotowywana poprzez dodanie kawałków zeschniętego chleba do zupy „z wczoraj”. Ten zagęszcza ją i urozmaica, dzięki czemu nie grozi nam monotonia jedzenia tego samego obiadu dwa dni z rzędu. Unikamy też jednocześnie marnowania chleba, który nie nadaje się już do zjedzenia na świeżo. Nikt nas jednak nie będzie oceniał, jeśli zupę ugotujemy tylko po to, by do niej ten czerstwy chleb dorzucić, a nawet jeśli kupimy bochenek i celowo odłożymy go na tydzień do zeschnięcia. Sama robię to regularnie, bo choć lubię zupy i lubię chleby, dopiero kiedy połączę je w jednym garnku, dzieje się prawdziwa magia.

Ważne, aby pieczywo było odpowiednio suche – twarda skórka po namoczeniu działa jak gąbka, mięknąc i pęczniejąc od zupy, ale pozostając w jednym kawałku. Miąższ chleba rozpada się zaś i miesza z zupą. Wyrazisty smak zakwasu łączy się z delikatnym aromatem pomidorów, ziół i oliwy z pierwszego tłoczenia. W pełni wegetariańskie, a syci (i wygląda!) jak treściwy gulasz. Pełna białka fasola oraz zimowe warzywa korzeniowe czynią to danie dobrze zbilansowanym i odżywczym.

Ciastka

Nie wiem dlaczego danie to wymyślono w Toskanii – nie mają tam z pewnością mroźnej zimy i długich spacerów w śnieżnych zaspach, a to one są idealnym wstępem dla talerza gorącej ribollity. Za jakiś czas spróbuję pewnie wiosennej wersji pełnej zielonych jarzyn, być może z bagietką zamiast razowca? Ale póki na horyzoncie biało, ponownie gotuję zupę „ponownie gotowaną”, za każdym razem jednakowo się nią zachwycając.

Przednówkowa ribollita, czyli włoska zupa jarzynowa z chlebem razowym

Zdjęcie: Marianna

Przednówkowa ribollita – składniki

Na bulion warzywny:

– 1 por
– 1/2 dużej bulwy selera (drugą połowę zachowaj do zupy)
– 1 biała cebula, opalona na ogniu
– 2 marchewki
– kilka gałązek lubczyku
– 2 listki laurowe
– kilka ziaren ziela angielskiego
– sól do smaku

Na fasolę:

– 2 szklanki suchej fasoli Piękny Jaś
– 2 listki laurowe
– 1/2 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu 

Składniki na zupę:

– 2 białe cebule
– 3 marchewki
– druga 1/2 bulwy selera
– 1 batat
– 1/4 główki białej kapusty
– 2 ząbki czosnku
– 5 łyżek oliwy z pierwszego tłoczenia
– 2 łyżki masła
– 1 łyżeczka suszonego oregano
– kilka gałązek świeżego tymianku
– szczypta płatków chili (wedle uznania, ale zupa nie powinna być bardzo pikantna)
– 3 łyżki octu balsamicznego
– 100 ml wytrawnego białego wina
– ugotowana fasola z przepisu powyżej (i trochę wody z gotowania)
– 1 puszka całych pomidorów bez skórki
– 1 płaska łyżka cukru
– bulion z przepisu powyżej
– sól do smaku
– 1/2 bochenka czerstwego razowego chleba na zakwasie (min. tygodniowego)

Do podania:

– koperek i natka pietruszki
– 1 kulka mozarelli
– świeżo mielony czarny pieprz

Przednówkowa ribollita – przygotowanie:

W dniu poprzedzającym gotowanie zupy przygotuj bulion. W dużym garnku umieść umyte, nieobrane warzywa – marchewkę, pół selera, przekrojonego na dwie części pora (tak, by zmieścił się do garnka), opaloną cebulę i lubczyk. Dodaj liście laurowe oraz ziele angielskie i zalej wszystko 4 litrami zimnej wody. Podgrzewaj na średnim ogniu do zagotowania. Wówczas przykryj garnek, zmniejsz ogień i pozwól bulionowi delikatnie pyrkać około 2 godziny, aż nabierze złotego koloru i odpowiedniego aromatu. Dopraw solą i odstaw do wystudzenia (nie odcedzając).

W dużej misce zalej też zimną wodą fasolę i odstaw ją na całą noc do namoczenia.

Następnego dnia przepłucz fasolę, włóż ją do dużego garnka i zalej dużą ilością świeżej zimnej wody. Dodaj listki laurowe i pieprz i (podobnie jak bulion) podgrzewaj na średnim ogniu. Od momentu zagotowania zmniejsz ogień i gotuj 2-3 godziny, do całkowitej miękkości fasoli. Jeśli za dużo wody odparuje, uzupełnij ją, żeby fasola nie wystawała ponad powierzchnię. Po zdjęciu z ognia porządnie osól wodę i odstaw całość do przestudzenia.

 

Truskawki - produkty bogate w błonnik

Przed rozpoczęciem gotowania zupy, przygotuj wszystkie warzywa – obierz cebule, marchewki, selera i batata. Pokrój wszystko w podobnej wielkości kawałki (ok. 1×1 cm), poszatkuj także kapustę. Obierz czosnek z łupin i skrój na cienkie plasterki.

W wielkim garnku rozgrzej oliwę i masło. Dodaj oregano i tymianek, przemieszaj i od razu wrzuć do środka cebulę i czosnek. Duś kilka minut na dużym ogniu, wsyp płatki chili, a następnie resztę warzyw. Wlej ocet balsamiczny. Podsmażaj około 10 minut ciągle powoli mieszając. Po tym czasie wlej wino, dodaj też ugotowaną fasolę i około 1,5 szklanki wody z jej gotowania. Dodaj puszkę pomidorów i łyżkę cukru, wymieszaj.

Wyłów z bulionu warzywa. Odłóż pora, skrój go i dodaj do zupy, a z reszty dokładnie wyciśnij z płyny do garnka z bulionem. Następnie, chochla po chochli, dopełnij bulionem gar z zupą, przelewając go przez sitko – tyle, by jego poziom sięgał około 5 centymetrów ponad poziom warzyw. Przykryj połowicznie i gotuj całość na małym ogniu przez minimum godzinę, co jakiś czas mieszając. Jeśli zupa będzie się robić za gęsta, dodawaj więcej bulionu.

Kiedy wszystkie warzywa będą miękkie, dopraw zupę do smaku solą. Porwij na kawałki czerstwy chleb i dodaj go do zupy. Przemieszaj, zdejmij z ognia i odstaw na 10 minut. W międzyczasie posiekaj koperek i pietruszkę, a mozzarellę porwij na małe kawałki. Nakładaj zupę do głębokich talerzy. Każdą porcję dekoruj mozzarellą, koperkiem i/lub pietruszką oraz świeżo zmielonym czarnym pieprzem.

Marianna –  przyszła historyczka sztuki, kucharka na etacie i w czasie wolnym. Kocha jeść, ale oprócz zawartości talerza interesuje ją to, czego na nim nie widać – autor, historia, przepis, składnik, towarzystwo przy stole. Ma słabość do wszystkiego co francuskie. Wrażeniami dzieli się na blogu, który mógłby nazywać się Sztućce – ale że sprawy mają się tak, nie inaczej – jest Coutellerie

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: