Przejdź do treści

Detoks? Naturalnie! Zobacz, jak zrobiła to Kasia Bem

iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dla organizmu detoks to jak dla samochodu przegląd i tuning razem wzięte. Po oczyszczaniu człowiek jest jak „nówka sztuka”: ma podładowany akumulator, lepsze osiągi oraz poprawiony wygląd nadwozia. Innymi słowy szczyt formy!

Jestem wielką fanką detoksów i przeprowadzam je regularnie od lat, a wiosna to idealny czas na takie przedsięwzięcie. Ostatnio magazyn dla kobiet wyróżnił firmę, która proponuje oczyszczanie organizmu sokami. Jako że ochoczo testuję na sobie wszelkie naturalne nowości z tej dziedziny, postanowiłam ten detoks natychmiast wypróbować. Zaglądam na stronę internetową i jestem zachwycona. W pięknie zaprojektowanych półlitrowych buteleczkach apetyczne kolorowe soki: pomarańczowe, zielone, czerwone, żółte. Śliczne jak cukierki w wielkim szklanym słoju. Dostarczane na miejsce w specjalnej lodóweczce. Bardzo światowo. Szukam ceny. Znalazłam i mina mi zrzedła: 166 zł za dzień… Za pięć półlitrowych soków? Sporo!

Soki owocowe

Wiem, rozumiem. Jeśli ktoś pracuje i od rana do wieczora jest zajęty, to sobie soczków w biurowej kuchni wyciskać nie będzie, ale przeprowadzanie detoksu w tygodniu pracy to i tak nie najlepszy pomysł. Najlepiej oczyszczać się w weekend, bo oczyszczanie to dla organizmu duży wysiłek i wydatek energetyczny. Połączenie detoksu z odpoczynkiem, masażem, łagodną aktywnością fizyczną daje optymalne rezultaty. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę zamówić zestaw soków za 166 zł właśnie na weekend, to z pewnością będzie to lepsza inwestycja w zdrowie niż sobotni wieczór w klubie. Ale można z powodzeniem poradzić sobie samemu.

I ja oczywiście, jako osoba funkcjonującą w trybie slow motion, postanowiłam wyciskać sobie soki samodzielnie. Dzięki temu sokowy detoks kosztował mnie (sic!): 39 zł. Wszystkie potrzebne ingrediencje kupiłam w sprawdzonym warzywniaku za rogiem: grejpfruty, pomarańcze, jabłka, awokado, kiwi, buraki itp. Oczywiście na kilka dni przed dniem na sokach wyeliminowałam ze swojej diety: nabiał, białą mąkę, cukier i używki. Mięsa nie musiałam się wyrzekać, bo nie jadam. Bez etapu eliminacyjnego oczyszczanie to starta czasu. W dniu właściwego detoksu piłam już tylko obłędnie pyszne soki w optymistycznych kolorach. Wypiłam ich łącznie dwa i pół litra. Nie byłam w ogóle głodna, nie czułam zmęczenia. W ciągu dnia zrobiłam sobie delikatną sesję jogi i poszłam na godzinny spacer. Położyłam się spać przed dziesiątą. Następnego dnia obudziłam się lekka, promienna, pełna energii, z piękną cerą, odzyskanym zmysłem smaku i apetytem na kolejny taki pyszny detoks już wkrótce.

W dniu detoksu piłam:

Sok 1: 4 pomarańcze, 1 limona, 2 cm kawałek imbiru, 1 jabłko
Sok 2: 1 burak, 1 grejpfrut, 1 jabłko, 1 cytryna, 2 cm kawałek imbiru + łyżeczka zmielonego lnu + 1 łyżeczka oliwy
Sok 3: główka brokułów, pół ogórka wężowego, burak, jabłko, seler, cytryna + łyżeczka zmielonego lnu + 1 łyżeczka oliwy
Sok 4: Kiwi (zmiksowane), ½ awokado, cytryna, duży kawałek imbiru, pół ogórka wężowego, jabłko
Sok 5: 6 marchewek, grejpfrut, jabłko, pół cytryny, imbir + 1 łyżeczka oliwy

Wszystkie soki przygotowałam, używając wyciskarki. Oczywiście jeśli nie masz wyciskarki, nie przeprowadzisz tego programu samodzielnie. Warto rozważyć jej zakup, bo to inwestycja na lata i codziennie pyszny sok, z którym żaden kupny równać się nie może!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: