„Dzieci wegańskie czy wegetariańskie rodzą się z prawidłową masą ciała, zdrowe i rozwijają się prawidłowo. To, że brak mięsa w diecie ciężarnej szkodzi dziecku, to mit” – mówi dietetyczka Iwona Kibil
– Nie ma żadnych badań, które potwierdzałyby, że dzieci, których matki w czasie ciąży nie jedzą mięsa i produktów odzwierzęcych, urodzą się z wadami rozwojowymi czy z jakimś stopniem niepełnosprawności. Jest wręcz przeciwnie. – mówi Iwona Kibil, dietetyczka z Wegecentrum Poradni Dietetycznej.
Nina Harbuz: Ciężarne kobiety, które są wegetariankami albo wegankami, często wysłuchują od swoich rodzin, że nie jedząc mięsa, narażają swoje dzieci na nieprawidłowy rozwój. To prawda czy mit?
Iwona Kibil: To mit. Nie ma żadnych badań, które potwierdzałyby, że dzieci, których matki w czasie ciąży nie jedzą mięsa i produktów odzwierzęcych, urodzą się z wadami rozwojowymi czy z jakimś stopniem niepełnosprawności. Jest wręcz przeciwnie. Są badania, które udowadniają, że dzieci wegańskie czy wegetariańskie rodzą się z prawidłową masą ciała, zdrowe i rozwijają się prawidłowo. Przypuszczam, że te mity pokutują, bo wegetarianie i weganie to wciąż mniejszość w społeczeństwie, a ludzie nie czytają i nie znają wyników badań. Po prostu powielają historie, które gdzieś usłyszą.
Ale już nie jest mitem, że kobiety w ciąży mają duże zapotrzebowanie na żelazo. A zdarza się, że poza okresem ciąży, wegetarianki i weganki mają kłopot z prawidłowym jego poziomem.
Faktycznie, w czasie ciąży zwiększa się zapotrzebowanie na żelazo i wynosi 27 mg na dzień, podczas gdy norma dla kobiet, które nie są w ciąży to 18 mg. Więc to jest sporo więcej. Dodatkowo, w diecie roślinnej, występuje żelazo niehemowe, które przyswaja się w gorszym stopniu niż żelazo, które jest w mięsie. Trzeba zwrócić uwagę na to, że w roślinach występują składniki, które blokują przyswajanie żelaza, jak na przykład kwas fitynowy. W dużym stopniu rozkładany jest w środowisku kwaśnym, czyli chleb żytni na zakwasie będzie lepszym źródłem żelaza niż chleb na drożdżach albo białe bułki. Poza tym, produkty, które mają dużo żelaza, to wszystkie produkty pełnoziarniste jak kasze, pieczywo ziarniste, nasiona roślin strączkowych. Nie ma konieczności moczenia kasz przed gotowaniem, ale jeśli to zrobimy, to dzięki temu, kwas fitynowy rozłoży się w większym stopniu. Twarde rośliny strączkowe, jak fasola czy ciecierzyca, zdecydowanie należy moczyć, żeby obniżyć w nich zawartość cukrów powodujących wzdęcia. Poza tym, po namoczeniu, szybciej się ugotują.
Co może pomóc w przyswojeniu żelaza?
Zdecydowanie witamina C. Nawet jeżeli ktoś zapomni o moczeniu nasion, to bardzo ważne, żeby witamina C znalazła się w każdym posiłku, czyli codziennie dostarczamy sobie świeże warzywa i owoce. Jeśli jemy owsiankę, to dodajemy do niej kiwi, jabłko, gruszkę, melona, ananasa.
Banan też jest dobry?
Właśnie nie, bo banan nie będzie miał witaminy C, choć to właśnie ten owoc najczęściej jest dodawany do owsianek. Jeśli ktoś nie może doda świeżych owoców, np. jabłka, które jest owocem lokalnym, więc to najlepszy wybór, to może dodać owoce mrożone. Mogą być mrożone truskawki albo wiśnie, które podczas mrożenia, w dużym stopniu, zachowują witaminę C. Zimą świetne będą też kiszonki, bo zawierają kwas mlekowy, który również będzie poprawiał przyswajalność żelaza. Czyli na przykład, warto do kaszy gryczanej i kotleta z fasoli dodać surówkę z kapusty kiszonej albo ogórka kiszonego. Jeśli do każdego posiłku dodamy świeże warzywa i owoce, to żelazo będzie się dobrze przyswajać.
A co utrudni wchłanianie?
Warto pamiętać, że związki, które blokują żelazo, występują też w niektórych napojach, takich na przykład jak herbata czy kawa. Nie powinno się ich łączyć z posiłkami, bo herbata, zarówno czarna, jaki zielona, może nawet całkowicie zablokować przyswajanie żelaza. Trzeba zachować pół godziny, a najlepiej godzinę, odstępu pomiędzy herbatą lub kawą i posiłkiem bogatym w żelazo. W przypadku wegetarianek, bardzo ważne, żeby nie jadły za dużo nabiału w ciągu dnia, bo żółte i białe sery czy jogurty, spożywane w dużej ilości, też mogą blokować przyswajanie żelaza, ze względu na występujący w nich wapń. Weganki powinny jeść dużo nasion roślin strączkowych, które zawierają dużo żelaza i białka, a te dwa składniki dobrze się razem przyswajają. Może to to być soczewica, ciecierzyca, fasola, ale też orzeszki ziemne, tofu.
Niektóre kobiety, w pierwszym okresie ciąży, dostawały mdłości na samą myśl o roślinach strączkowych. Nie były w stanie ich ani jeść, ani nawet patrzeć na nie.
To się faktycznie zdarza. Moja propozycja jest taka, żeby te nasiona strączkowe przemycać w posiłkach. Można, na przykład, zrobić koktajl z banana, truskawek mrożonych, napoju roślinnego, kakao i dodać dwie łyżki ugotowanej fasoli czarnej lub czerwonej, albo ciecierzycy. Wtedy tych roślin strączkowych prawie w ogóle nie czuć. Dobrze sprawdza się też tofu, bo ma neutralny smak i nadaje się do wszystkiego. Soczewica ma już bardziej specyficzny i wyczuwalny smak. Inny sposób, to przygotowanie ze strączków słodyczy.
Poda pani łatwy przepis?
Do blendera albo miksera wrzucić ciecierzycę, zmiksować z suszonymi owocami – figami, morelami czy rodzynki, które też mają sporo żelaza, dodać kakao, wiórki kokosowe i upiec albo lekko zamrozić. Ze strączków można też zrobić delikatne pasty kanapkowe albo makarony z mąki z ciecierzycy czy soczewicy. Świetne wychodzą z niej też naleśniki, omlety czy kruszonka do ciasta. Jeśli jednak w pierwszym trymestrze ciąży awersja na produkty jest tak silna, że kobieta nie jest w stanie ich jeść, to nic się nie stanie przez te kilka tygodni. Ważne, żeby w drugim i trzecim trymestrze normalnie jadła i uzupełniła ewentualne niedobory. Ważne, żeby posiłki były małe, ale z większą częstotliwością. Nawet wtedy, gdy nie jest się głodnym, dobrze jest zjeść cokolwiek, na przykład garść migdałów, orzechów albo nawet sucharek. Szczególnie przed wstaniem z łóżka, żeby nie nasilały się mdłości.
Orzechy uzupełnią przy okazji witaminy z grupy B.
W czasie ciąży zwiększa się zapotrzebowanie na witaminę B12 i weganki, a także wegetarianki powinny przyjmować ją w większej ilości. Witamina B12 występuje głównie w mięsie czerwonym, więc nawet kobiety, które jedzą mięso drobiowe, nie będą miały za dużo B12. Suplementacja tej witaminy jest bardzo ważna, bo niedobór ma takie same konsekwencje zdrowotne, jak niedobór kwasu foliowego i może przerodzić się w wady układu nerwowego u dziecka. B12 powinna być suplementowana przez całą ciążę i przez okres karmienia. W czasie laktacji zwiększa się też zapotrzebowanie na białko, jod i kwas Omega 3.
Wiadomo, że kwasy omega-3 są obecne w rybach. Jak je suplementować z roślin?
Są suplementy produkowane z mikro alg, dostępne bez problemu w Polsce. Są to specjalne rodzaje alg, jak spirulina czy chlorella. Kwas Omega 3 przenika do mleka matki i w ten sposób dostarczany jest też dziecku. Ważne, żeby w pierwszym półroczu po urodzeniu dziecka kobieta się nie odchudzała, bo w czasie laktacji, jeżeli będzie miała za mało kalorii w diecie, to ilość pokarmu może się zmniejszyć. Jego skład zazwyczaj jest stały i dziecku raczej niczego nie zabraknie, ale matce już tak. Może zacząć mieć niedobory niektórych składników. To, na co jeszcze bym uczulała, to na prenatalne suplementy diety, które z jednej strony zawierają wszystkie składniki potrzebne ciężarnym kobietom, jak magnez, cynk, żelazo, wapń, miedź, selen, ale z drugiej, bardzo dużo z tych składników wchodzi ze sobą w interakcję i nie wiadomo, tak naprawdę, ile z tych substancji faktycznie się przyswaja. Najlepiej więc skupić się na diecie, a suplementować tylko te składniki, które są wymagane.
A jeśli kobieta, jeszcze w czasie ciąży, chce i może być aktywna fizycznie i uprawiać sport, to czy wtedy dieta powinna być inaczej skomponowana?
To zależy od masy ciała ciężarnej kobiety i od jej zapotrzebowania kalorycznego. Zwykle zwiększa się nieco zapotrzebowanie na białko, ale nie jakoś znacznie, bo i aktywność fizyczna kobiety w ciąży nie jest ekstremalna. Najczęściej kobiety pływają albo ćwiczą pilates czy jogę, czasem biegają. Najlepiej więc dobrać dietę indywidualnie do potrzeb kobiety.
Polecamy
Małgorzata Rozenek-Majdan przeszła na dietę wegańską. „Białko jest demonizowane”
JEŚĆ CZY BYĆ: Od steku z mamuta po udko z probówki – historia mięsa
Wielkanoc na diecie wegańskiej – jak poradzić sobie w święta bez jaj?
Nie masz pomysłu na niedzielny obiad? Wypróbuj zupę pho w polskiej odmianie, która wzmocni organizm w śnieżnej, zimowej aurze
się ten artykuł?