Po co urozmaicać dietę?
Aż 80 proc. przetworzonego jedzenia składa się z czterech podstawowych składników. Dla porównania, nasi przodkowie spożywali z żywnością 150 rozmaitych składników. Ta różnica może być odpowiedzialna za plagę otyłości i nowotworów w dzisiejszym świecie.
Większość produktów spożywczych, które przynosimy ze sklepów do domu, to produkty przetworzone. Wiemy już, że zawarte w nich duże ilości soli, cukru oraz tłuszczy nasyconych przyczyniają się do otyłości i cukrzycy, a także do rozwoju nowotworów.
Jedna z teorii głosi, że jeszcze groźniejszy może być dla nas brak rozmaitości w diecie bazującej na produktach przetworzonych. Według Tima Spectora, profesora epidemiologii genetycznej w King’s College London, aż 80 proc. przetworzonego jedzenia składa się z czterech podstawowych składników: kukurydzy, pszenicy, soi i mięsa – napisał w książce The Diet Myth: The Real Science Behind What We Eat.
To sprawia, że flora bakteryjna w naszym układzie trawiennym staje się coraz uboższa. Dla porównania nasi przodkowie 15 tysięcy lat temu regularnie spożywali w ciągu tygodnia 150 (!) rozmaitych składników zawartych w żywności.
Syn Spectora, wzorując się na filmie Super Size Me (dokument o człowieku, który przez miesiąc żywił się tylko fast foodem), postanowił dla dobra nauki przejść na 10-dniową dietę bazującą wyłącznie na śmieciowym jedzeniu. Po przebadaniu okazało się, że zdziesiątkowało to populację mikrobów zamieszkujących jego jelita. Oszacowano, że badany stracił 40 proc. gatunków dobrych bakterii zaledwie po trzech dniach od rozpoczęcia eksperymentu!
Prof. Spector podkreśla również, że złe bakterie, które pozostają w jelitach, podsycają głód i chęć spożywania jeszcze większej ilości przetworzonej żywności. Każdy gatunek mikroorganizmów potrzebuje bowiem określonych związków do przetrwania i rozmnażania się. Stąd wysyłają one sygnały do mózgu o zapotrzebowaniu na te składniki. I tak koło się zamyka. Stajemy się niewolnikami mikroorganizmów koczujących w zakamarkach naszych jelit.
Jest na to sposób. Przede wszystkim należy jeść jak najbardziej urozmaicone potrawy – radzi ekspert. Najlepiej bogate w owoce i warzywa, czyli witaminy i błonnik. Druga odpowiedź na uboższą mikroflorę to oczywiście probiotyki – dobre bakterie, które znajdziemy w kefirach, zsiadłym mleku i kiszonkach.
Na olbrzymie znaczenie składników diety dla zdrowia wskazuje mnóstwo badań. Chociażby te przeprowadzone na Uniwersytecie w Pittsburghu. Dowiodło ono, że wystarczą dwa tygodnie stosowania nowego jadłospisu (jedna grupa badanych przeszła na dietę wysoko tłuszczową i ubogą w błonnik, druga grupa – na dietę urozmaiconą, bogatą w nasiona i warzywa), by dostrzec radykalne pogorszenie jakości mikroflory u tych, którzy jedli niezdrowo, a znaczną poprawę w drugiej grupie. Wśród tych, którzy stosowali ubogą dietę, odnotowano także wzrost biomarkerów związanych z ryzykiem nowotworowym.
I tak potwierdza się, że pod względem rozmaitości jedzenia umiar jest absolutnie niewskazany.
Zobacz także
Rosną kolejne pokolenia córek, których matki odchudzają się całe życie. Psycholog i psychoterapeuta Paulina Chojecka-Dragon opowiada o coraz młodszych dziewczynkach, które do niej trafiają
„Gotowanie do pudełek nie jest skomplikowane i nie musi zajmować wiele czasu”. Malwina Bareła zdradza, jak tanio i szybko przygotować apetyczne lunchboxy
„Ruszaj się tak, jak robiły to nasze babcie”. O czym należy pamiętać przy insulinooporności, pisze dietetyk Kamila Urbaniak
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Co jest dobre na trawienie? Sprawdzone sposoby na niestrawność
Kiszona kapusta — jakie ma właściwości i dlaczego warto ją jeść?
Jak zdrowo i bez uczucia ciężkości przeżyć Święta Wielkanocne?
Przepis na domowy chrzan na lepsze trawienie. W sam raz na Wielkanoc!
się ten artykuł?