Rosną kolejne pokolenia córek, których matki odchudzają się całe życie. Psycholog i psychoterapeuta Paulina Chojecka-Dragon opowiada o coraz młodszych dziewczynkach, które do niej trafiają
– Niektóre dziewczynki już w 10.-12. roku życia mają mocno wdrukowane schematy związane z jedzeniem – mówi Paulina Chojecka-Dragon z krakowskiego Centrum Terapii Poznawczo-Behawioralnej i Terapii Schematów „Mind Works”.
Jolanta Pawnik: Jaka jest średnia wieku pani klientek?
Paulina Chojecka-Dragon: Ok. 15 lat.
Jestem w szoku…
Z roku na rok przychodzą do nas coraz młodsze dziewczyny. Jeszcze niedawno mieliśmy sporo 20-, 25-latek, potem lawinowo przybyło dziewczynek młodszych. Jeśli chodzi o 15-latki, sądzę, że odreagowują presję na egzaminy gimnazjalne, końcowe. Dzieci żyją w dużym stresie.
Czy tak młode osoby zdają sobie sprawę, że dzieje się z nimi coś złego?
Najczęściej scenariusz jest taki, że 12-, 13-letnią dziewczynkę przyprowadza mama, która uważa, że coś z nią jest nie tak. Mama widzi problem, córka nie widzi, kłócą się. Albo przychodzą ponownie, albo i nie. Dostaję informację, że jednak córka nie chce. Po pierwszym spotkaniu mówię wyraźnie, że motywacja musi wyjść od córki. Jeżeli mówi twardo: „nie, ja nie widzę problemu, nie chcę nic zmienić, nie chcę pracować”, to nie ma sensu.
Jeżeli dziewczyna mówi „ok”, to zaczyna się praca już tylko z nią. Co dwa, trzy spotkania, jeżeli jest potrzeba, zapraszam rodziców. Problem zawsze leży gdzieś głębiej, związany jest ze środowiskiem wychowawczym czy normami i zasadami rodziców. Jeśli problem jest duży, odsyła się na terapię także rodziców. Przeważnie jednak nie bardzo chcą, ich celem jest tylko wyleczenie córki a nie siebie. Naprawdę mądrzy idą na terapię, by jej pomóc.
Są oczywiście też na tyle świadome dziewczynki, które wiedzą, że coś jest z nimi nie tak. Od dłuższego czasu mają obniżony nastrój, ich myśli są skupione tylko wokół jedzenia. To jest impuls do tego, żeby coś zmienić.
”Najważniejszym zadaniem terapeuty jest pokazanie, że są inne metody akceptacji emocji i ich rozładowywania, niekoniecznie musi to być sięganie po jedzenie. Za tym idzie zmiana zachowań i myśli, które następują po objedzeniu się”
Pewnie motorem do zmiany może też być sytuacja typu: zakochałam się i chcę być zdrowa dla chłopaka.
To jeszcze nie jest powód, żeby przyjść i coś zmienić. Myślę, że czynnikiem mobilizującym do szukania pomocy jest utrata kontroli. Do pewnego momentu jest w porządku, dziewczyny przechodzą na dietę, wszystko jest dobrze, bo chudną, trzymają się. Ale w pewnym momencie albo wpadają w zaburzenia odżywiania w postaci kompulsywnego objadania się, albo nadmiernego odchudzania się. Czują, że obsesyjnie myślą o jedzeniu.
To jest ten moment, kiedy przestają sobie radzić. Nie mogą skoncentrować się na nauce, na przyjemnościach. Na początku jeszcze czują głód, ale szybko dochodzą do stanu, że go czuć przestają. Do tego dochodzą różnego rodzaju kompulsje, np. przeciążające ćwiczenia. Często w nocy, żeby rodzice nie widzieli. Nierzadko doprowadzające do takiego zmęczenia, że się usypia.
Jak dziewczyna tłumaczy sobie takie zachowania?
Robi to, żeby być piękną. Twierdzi, że tak musi. Chce być akceptowana w danym środowisku, pasować do niego. Kiedy jeszcze na dodatek otoczenie nagradza ją, często nieświadomie, komplementami typu: „świetnie wyglądasz”, „ale schudłaś”, spirala nakręca się. Nawet jeśli później koleżanki czy środowisko zauważają, że coś nie tak, jest już za późno na opamiętanie.
Jakiego rodzaju konsekwencje zdrowotne wpływają na to, że ktoś zaczyna się bać i zmierza w stronę leczenia albo kompletnej degradacji?
Jeżeli chodzi o anoreksję, najbardziej typowe konsekwencje to nieprawidłowa praca serca, osteoporoza i brak jakichkolwiek minerałów i witamin. Bulimia i przeczyszczanie się to z kolei choroby żołądka, wrzody, może też dojść do pęknięcia przełyku z powodu gwałtownych, wymuszanych wymiotów.
Niepokojące są nie tylko objawy somatyczne, ale także psychiczne – depresja, obniżenie nastroju, myśli samobójcze, samookaleczenia, uzależnienia, zaburzenia snu, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (np. natręctwa związane z jedzeniem lub przyrządzaniem tego jedzenia w konkretny sposób), lęki, fobie. Na pewno sygnałem alarmowym dla rodziców powinno być także zmęczenie i złe humory.
Co jeszcze powinno niepokoić rodziców? Nie ma przecież nic złego w tym, że dorastające dzieci zaczynają zwracać uwagę na to, co jedzą.
Takim przełomowym momentem jest zazwyczaj zauważenie, czy dziecko wychodzi z inicjatywą przygotowywania posiłków. Jeżeli wcześniej dziewczynka nie przywiązywała wagi do tego, by przygotować obiad czy śniadanie, a w pewnym momencie cała jej uwaga jest na tym skupiona, przyrządza posiłki dla wszystkich, cieszy się, że może komuś dać jedzenie, ale także skrupulatnie zaczyna dobierać składniki, obliczać ich wagę, liczyć kalorie, etc., to rodzicowi powinna zapalić się lampka ostrzegawcza.
Zaburzenie odżywiania często zaczyna się od tego, że dziewczynka przygotowuje posiłki dla rodziny, a sama mówi, że jadła gdzieś tam przy okazji, że nie jest głodna. Nie siada ze wszystkimi i nie je.
Często czynnikiem zapalnym jest szukanie diety na Instagramie, oglądanie fit-celebrytek, blogerek, trenerek personalnych. Myślę, że podstawowy błąd, jaki popełniają nastolatki, to porównywanie się do fit-blogerek. One są znacznie starsze, mają doświadczenie, potrafią dobrać sobie produkty. Co jeszcze gorsze, często sięgają po przepisy osób, które nie mają doświadczenia dietetycznego. Po prostu ktoś zaistniał w internecie, bo ładnie wygląda i umie robić świetne sałatki.
”Jeśli problem jest duży, odsyła się na terapię także rodziców. Przeważnie jednak nie bardzo chcą, ich celem jest tylko wyleczenie córki a nie siebie. Naprawdę mądrzy idą na terapię, by jej pomóc”
Rodzic ma jednak przed sobą zbuntowaną nastolatkę. Czy pytanie: „co dziwnego robisz z jedzeniem?” dziecko odbierze jak atak? Czy polecenie: „masz jeść to, co ci daję i nie dyskutować” nie nasili buntu?
Można zapytać: „co oglądasz?”, „pokażesz mi, co oglądasz, bo też bym chciała zobaczyć?” Nie krytykować od razu, ale zainteresować się tym, kto to jest, jak to wszystko przyrządza, spytać, czy takie rzeczy chciałaby wprowadzić do diety, bo jeżeli tak, to może wszyscy by zmienili nawyki żywieniowe.
Jeśli podążymy ścieżką zdrowego jedzenia, to mamy szansę krzewić dobre nawyki i pokazać, że można jeść rzeczy zdrowe, nie być głodnym i niekoniecznie się odchudzać.
W waszym centrum stosujecie terapię poznawczo-behawioralną i terapię schematów. Na czy one polegają?
Skupiamy się na zachowaniu pacjenta i jego myślach. Zmieniamy zachowania, by zmienić schematy myślenia. Każdy z nas posługuje się innymi schematami i wchodzi w nie w różnych sytuacjach. Choćby schemat dziecka, które tupie nogą, bo chce nagrodę, albo karzącego dorosłego, który ciągle słyszy w głowie głosy krytycznych rodziców. Terapia polega więc na tym, by dowiedzieć się, jakie mamy schematy, uświadomić sobie, że każdy je ma i to normalne, a następnie wychodzić poza nie.
Żeby nie myśleć o sobie w sytuacji zaburzeń jedzenia: „nienawidzę siebie”, „jestem brzydka” ?
Tak. To jest cały czas praca nad samooceną. Żeby nie widzieć w sobie tego wszystkiego, co negatywne, ale odnaleźć pozytywy.
Jakie nawyki zmieniamy w przypadku zaburzeń odżywiania?
Jeśli chodzi o terapię w anoreksji ważnym zadaniem jest wprowadzanie jedzenia. Były takie przypadki, że dziewczynka potrafiła nic nie jeść albo jeść tylko jogurty naturalne. Terapia miała na celu doprowadzanie jej do zbilansowanej diety. Oczywiście po konsultacji dietetykiem. Jeśli chodzi o bulimię czy przejadanie się – zmniejszenie porcji jedzenia, przełamanie nawyku objadania się w sytuacjach stresowych.
Najważniejszym zadaniem terapeuty jest pokazanie, że są inne metody akceptacji emocji i ich rozładowywania, niekoniecznie musi to być sięganie po jedzenie. Za tym idzie zmiana zachowań i myśli, które następują po objedzeniu się. Pokazanie, że niekoniecznie muszą to być myśli, które nas karzą, ale także i takie: „ok, popełniłam błąd, ale mogę starać się to zmienić w przyszłości, zareagować inaczej”.
W terapii zaburzeń odżywiania prowadzimy dziennik jedzenia. Pacjent zakłada zeszyt, dzieli go na kolumny i zapisuje godzinę, miejsce, co dokładnie zjadł i jaki myśli mu towarzyszyły. Później, np. w przypadku bulimii, analizujemy, co doprowadziło do sięgnięcia po słodycze. Potem są kolejne zadania – rozpatrywanie każdej z takich sytuacji, zmienianie i nadawanie jej nowego znaczenia.
Ile może trwać terapia?
To zależy od częstotliwości spotkań, motywacji pacjenta, zaangażowania i nasilenia problemu. Z rożnych założeń poznawczo-behawioralnych wynika, że może się to udać już w 40-45 sesji. Ale rożnie bywa. Czasami jest tak, że pacjentka dochodzi do stabilizacji, przerywa terapię, ale pojawia się jakieś załamanie, stres czy trudniejszy moment w życiu i wraca.
Czy można zauważyć predyspozycje do bycia anorektyczką albo bulimiczką?
W dużej mierze to kwestia rodzin, z jakich się wywodzimy. Na anoreksję najczęściej zapadają dziewczyny, które mają nadmierne wymagania w stosunku do siebie. W anoreksji jest to widoczne bardziej niż w bulimii.
Mam wrażenie, że w ostatnich latach zaburzeń tego typu jest znacznie więcej.
Procentowo licząc to 8 proc. społeczeństwa. Jak wynika z badań, anoreksja występuje u 3 proc. kobiet, bulimia u 4 proc. To głównie problem dziewcząt, ale także młodych, dorastających chłopców a później też młodych mężczyzn. Wynika to z pędu do bycia pięknym, idealnym, fit, pasującym do okładek magazynów i do naszego dzisiejszego świata.
Paulina Chojecka-Dragon jest psychologiem i psychoterapeutą. Pomaga osobom cierpiącym z powodu depresji, problemów emocjonalnych i zaburzeń odżywiania oraz zaburzeń osobowości. Prowadzi szkolenia psychoedukacyjne dla rodziców.
Zobacz także
„Perfekcjonizm jest jednym z czynników, które sprzyjają rozwijaniu się niewłaściwych wzorców odżywiania” – mówi psychodietetyk Małgorzata Kaczyńska
Extreme hunger – co to jest i czym różni się od kompulsywnego jedzenia? Wyjaśnia psychodietetyczka
Pandemia pogłębiła problemy osób z zaburzeniami odżywiania. Niepokojące wyniki badań komentuje psychodietetyczka
Polecamy
Keira Knightley gorzko o komentarzach dotyczących jej wyglądu: „To było publiczne upokorzenie”
Skutecznie pokonaj SIBO. Dieta low-FODMAP może w tym pomóc
Otyłość u dzieci niesie poważne konsekwencje zdrowotne. Jak ją leczyć?
Życie z bulimią. „To, czego nie zjadłam, zalewałam płynem do mycia naczyń, bo wiedziałam, że wyrzucenie resztek do śmieci, mnie nie powstrzyma”
się ten artykuł?