Przejdź do treści

Mrożonki – jeść czy nie jeść?

Mrożonki
Mrożonki – jeść czy nie jeść? Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jesienią i zimą, gdy świeżych warzyw coraz mniej, chcąc nie chcąc, sięgamy po mrożonki. Ale mamy wątpliwości, czy mrożone warzywa i owoce tracą na wartości odżywczej? Odpowiedni sposób mrożenia gwarantuje zachowanie wartości produktów.

Mrożone warzywa i owoce ‒ mniej zdrowe niż świeże?

Jemy znacznie mniej warzyw i owoców niż mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej. Także tych mrożonych. A szkoda, bo warzywa i owoce podczas mrożenia wcale nie tracą tego, co najważniejsze. Tak naprawdę straty podczas samego procesu mrożenia są niewielkie. Odpowiada za nie proces blanszowania, czyli parzenia gorącą parą wodną, który wykonuje się przed mrożeniem. Po co?

Jest konieczny do zahamowania aktywności enzymów i zabicia drobnoustrojów, zapobiega w ten sposób pogorszeniu smaku i barwy oraz zmianom składu chemicznego podczas przechowywania mrożonek. Czyli, choć niszczy część witamin, to dzięki niemu produkt jest chroniony przed dalszą stratą wartości odżywczej. Dla porównania: straty witaminy C w mrożonych warzywach blanszowanych wynoszą zwykle ok. 20 proc., a w warzywach nieblanszowanych dochodzą nawet do 50 proc.!

Ale czy to znaczy, że zawartość tej witaminy bardzo różni się od tej, która jest w produkcie surowym? Niekoniecznie. Ba! Mrożonki mogą mieć nawet przewagę nad surowymi warzywami i owocami! Zwłaszcza jesienią i zimą. Do zamrażania wykorzystuje się surowiec wysokiej jakości, zwykle kilka, kilkanaście godzin od zbioru. A jak to wygląda ze świeżymi warzywami i owocami, które kupujemy w sklepie? Często zanim pojawią się na sklepowej półce, mija co najmniej tyle czasu. Potem drugie tyle leżą na sklepowej półce.

Zazwyczaj nie zjadamy ich od razu, więc znowu są przechowywane w domu. Cały czas w temperaturze pokojowej, z dostępem do światła słonecznego, co jest wrogiem ich wartości odżywczej. Jesienią i zimą do uprawy warzyw używa się sztucznych składników. Dlatego szczególnie w tym okresie, kiedy mamy mniejszy dostęp do świeżych warzyw i owoców, zachęcam do korzystania z ich mrożonych odpowiedników. Oczywiście mam na myśli same warzywa i owoce, bez cukru czy innych dodatków.

Np. taki mrożony szpinak z sosem serowym będzie zawierał także mnóstwo niezdrowych tłuszczów trans. Czytaj etykiety i wybieraj naturalne mrożone warzywa czy owoce niezawierające żadnych dodatków. Przecież sos czy przyprawy można dodać samemu. By uniknąć dalszych strat witamin, ważne jest odpowiednie rozmrażanie. Najmniejsze straty witamin są wtedy, gdy wrzucisz mrożonki od razu do wrzącej wody.

"Jedzenie jest jak plaster na trudne emocje i jednocześnie jest najczęściej nadużywanym środkiem uspokajającym"

Dlaczego w mrożonej rybie jest tyle wody?

Jedz ryby! Najlepiej, by znalazły się w twoim menu minimum dwa razy w tygodniu. Jak to zrobić, jeśli nie masz dostępu do dobrej, świeżej ryby? Możesz skorzystać z ryby mrożonej. Odpowiednio mrożona ma równie wysoką wartość odżywczą co ryba świeża. Warunkiem długiego przechowywania ryb jest odpowiednie zabezpieczenie przed wyparowaniem wody z tkanek, tzw. glazurowanie. Polega ono na zanurzaniu zamrożonych filetów lub tuszek ryb w wodzie lub zraszaniu ich aerozolem wodnym.

W ten sposób zabezpiecza się mrożony produkt przed dostępem powietrza, tym samym przed wyschnięciem. Ale niektórzy producenci wykorzystują ten zabieg jako obniżający cenę produktu. Prawidłowa ilość glazury powinna wynosić 3‒5 proc. wagi ryby. Tymczasem zdarza się, że przekracza nawet 40 proc.!

Przygotowując taką rybę, musimy ją wcześniej rozmrozić, więc w efekcie płacimy za… wodę. By tego uniknąć, wybieraj rybę, która ma jak najcieńszą warstwę lodu na swojej powierzchni i wygląda podobnie jak świeży produkt (tuszki, filety). Te wyglądające jak bryły lodu lepiej od razu sobie podaruj…

Mrożonki przechowuj z głową

Upiekłeś za dużo pieczeni? Nie zmarnuje się, jeśli ją zamrozisz. W zamrażarce utrzyma trwałość nawet przez kilka miesięcy (w zależności od rodzaju mięsa: np. pieczona wołowina maksymalnie osiem miesięcy, pieczona cielęcina sześć miesięcy, a szynka dwa miesiące).

Mięso surowe ma krótszy termin przydatności po zamrożeniu, bo dwa miesiące. Zamrożone ryby będziesz mógł zjeść w przeciągu maksymalnie sześciu miesięcy. Najdłużej, bo aż rok, będą trwałe warzywa i owoce.

 

Małgorzata Różańska – dietetyczka z wykształcenia i zamiłowania. Jest właścicielką Poradni Dietetycznej „Foodarea”, w której uczy, jak dbać o siebie przez zdrowe odżywianie. Prowadzi bloga „Alicja w krainie diety, czyli o macierzyństwie okiem dietetyka”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: