Przejdź do treści

Dlaczego mleko nam szkodzi a nie szkodziło naszym babciom? Jagoda Dąbrowska: Nasze układy odpornościowe są przebodźcowane

Jagoda Dąbrowska / mat. pras. Ahava Pr
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikt nie skarżył się na problemy żołądkowe po wypiciu mleka. Na półkach w sklepach nie było napojów ryżowych, jogurtów na bazie napoju sojowego czy sera żółtego na bazie oleju kokosowego, po które teraz sięgamy. Co więc się zmieniło? „Z racji ilości stresu, przetworzonej żywności, ilości otaczających nas alergenów, nasze układy odpornościowe sobie nie radzą” – odpowiada Jagoda Dąbrowska, dietetyk, biotechnolog medyczny ze specjalizacją w obszarze immunologii, strateg żywieniowy.

 

Magdalena Bury, Hello Zdrowie: Znam osoby, które od razu po wypiciu szklanki mleka, czy po zjedzeniu kanapki z serem, czują się źle. Czy to alergia na białka mleka krowiego, czy nietolerancja laktozy?

Jagoda Dąbrowska: To zdecydowanie nietolerancja laktozy. Wszystkie tematy tzw. „około alergiczne”, czyli wtedy, kiedy pojawia się reakcja ze strony układu immunologicznego, występują znacznie później. Występujące od razu wzdęcia, biegunka czy niestrawność to typowe objawy nietolerancji laktozy.

Po zauważeniu problemów związanych z przewodem pokarmowym po spożyciu nabiału, często z niego rezygnujemy. Bez żadnych badań… Jakie mogą być tego konsekwencje?

Zacznijmy od tego, że nabiał w diecie osoby dorosłej nie jest niezbędny. I chociaż Instytut Żywności i Żywienia zaleca, by ze względu na wapń spożywać produkty mleczne, prawda jest inna. Istnieje wiele innych produktów, które są źródłem wapnia. W niektórych przypadkach jest on nawet lepiej przyswajalny niż ten z nabiału! Podobnie jest z białkiem. Jest łatwe do zastąpienia innymi produktami.

Jakimi?

Tak najprościej – można posiłkować się produktami sojowymi, chociaż one też we współczesnych zaleceniach dietetycznych dla wegan i wegetarian nie są zbyt mocno wskazane. Soja pochodzi bowiem bardzo często z upraw modyfikowanych genetycznie. Poza tym posiada możliwość modyfikowania układu hormonalnego, dlatego, że jest źródłem tzw. ksenoestrogenów. W związku z tym istnieje duże ryzyko podwyższenia poziomu hormonów w organizmie i obciążenia wątroby, co przecież też nie jest wskazane.

Jednym z najlepszych źródeł białka w Polsce są nasiona konopi siewnej, które mają bardzo dobry skład, nie tylko jeżeli chodzi o białko, ale i też o zdrowe tłuszcze. Dobrym sposobem na uzupełnienie jest również zielony groszek, mrożony czy w formie izolatów jako białko grochowe oraz migdały, które są też bogatym źródłem wapnia. Źródłem białka są również jajka, drób czy ryby. I tu warto wiedzieć, że zgodnie z zaleceniami, ryby powinniśmy jeść najwyżej 1,2 w tygodniu. Chociaż niektórzy mówią, że ze względu na zanieczyszczenie mórz, powinno się po nie sięgać 2,3 razy w miesiącu.

Jak wygląda diagnostyka nietolerancji laktozy?

Nietolerancja laktozy jest głównie objawowa, w związku z tym badań raczej się nie zaleca. Złotą metodą diagnostyczną jest natomiast odstawienie laktozy i sprawdzenie, czy objawy ustępują. Drugą – wypicie produktu z laktozą wraz z preparatem zawierającym laktazę. To enzym rozkładający laktozę. Taki preparat jest bez recepty dostępny w aptekach. To produkty podawane dzieciom na kolki. W ten sposób możemy sprawdzić, czy uzupełnienie tego enzymu w przewodzie pokarmowym podczas spożywania produktów z laktozą, usuwa problem wzdęć, itd.

W medycynie chińskiej uważa się, że nabiał, z racji swoich wychładzających właściwości, „zaśluzowujących” organizm, powoduje zbieranie wilgoci. Jeżeli więc osoba ma tendencję do odkładania wody w organizmie, do chorób zatok, do zimnych stóp, to nabiał powinien w diecie powinien być w ograniczonym zakresie. Ale to nie jest nietolerancja. To całkiem inne aspekty, których w medycynie zachodniej nie da się potwierdzić. Tutaj takiego pojęcia jak „zaśluzowanie” nie ma.

Przejdźmy do drugiego popularnego schorzenia. Jakie objawy daje alergia na białka mleka krowiego?

Tutaj objawy są niespecyficzne. W przypadku nietolerancji laktozy, czujemy się źle, pojawia się biegunka czy wzdęcia. A jeżeli chodzi o alergię, zwłaszcza widać to u dzieci, wszystko zaczyna się od skóry. Jest atopowa, swędząca. Pojawiają się problemy z zatokami. I jeżeli ktoś ma duże problemy z przewodem pokarmowym, choruje dodatkowo na inne choroby, warto zrobić sobie dokładniejsze badania u alergologa, z krwi. Mowa tutaj o badaniu poziomu IGE całkowitego, żeby ocenić, jakie predyspozycje ma organizm, w jakim on jest stanie, jeżeli chodzi o status immunologiczny.

Należy też zbadać przeciwciała przeciwko kazeinie, laktoglobulinie, laktozie. Wtedy całościowo otrzymamy informację, czy z krwi wychodzą podwyższone poziomy przeciwciał przeciwko białkom mleka krowiego. Bardzo często zdarza się, że poziomy przeciwciał są podwyższone bardzo nieznacznie albo wcale, a i tak objawy typu swędzącą skóra występują. Wtedy można się posiłkować badaniem food detective. To są droższe badania, które polegają na badaniu przeciwciał IGG 4, właśnie pod kątem alergii na nabiał.

Jeżeli ma się problemy ze skórą, wzdęciami, biegunkami niewiadomego pochodzenia i ciężko jest samodzielnie drogą eliminacji dojść do tego, co dzieje się w organizmie, badanie typu food detective jest wskazane. Może ono bowiem pokazać, które produkty trzeba z diety wyeliminować. Najczęściej jest to gluten, mleko bądź laktoza, orzechy.

kobieta czyta etykietę

Skąd wzięły się te dwie szkoły?

To dosyć interesujące zagadnienie. Kiedy w ubiegłym wieku rozpoczęto diagnostykę alergiczną, skupiono się wtedy na przeciwciałach IGE, czyli tych związanych z reakcjami alergicznymi. I wtedy, gdy opracowywano te metody, wszyscy się z tego śmiali. To było nowe, ale z biegiem czasu przyjęto to jako standard diagnostyczny, jeżeli chodzi o diagnostykę alergii. Umówmy się, alergie to jest temat ostatnich kilkudziesięciu lat. Wcześniej czegoś takiego nie  było.

To nadal świeży temat, wiele osób podchodzi do niego sceptycznie. Koszty takich testów są bardzo wysokie, co wielu osobom kojarzy się z wyciąganiem pieniędzy. Sama zlecam tego rodzaju testy. Czasem drogą eliminacji tych najbardziej alergizujących produktów udaje się w znaczącym stopniu ten problem ograniczyć. Ale jeżeli przychodzi do mnie pacjent, który nie jest w stanie nic zjeść i po prostu nie wiadomo co mu szkodzi, a z badań IGE mało co wychodzi, to trzeba się posiłkować dodatkowym badaniem. I właśnie te nietolerancje pokarmowe IGG zależne są taką metodą pokazującą ewentualnie, w który kierunek warto pójść. A osoba, która kilka lat cierpi z powodu bólu przewodu pokarmowego, jest w stanie wykonać każde badanie, jeżeli tylko da ono szansę na znalezienie przyczyny i poprawę stanu zdrowia.

Czy osoba z nietolerancją laktozy albo alergią na białka mleka krowiego już nigdy nie będzie mogła napić się mleka?

Jeżeli chodzi o nietolerancję laktozy, zanik zdolności do produkcji enzymu raczej już nie wraca. Enzym zanika też z wiekiem i wtedy mleko jest coraz gorzej tolerowane. Jeżeli chodzi natomiast o alergię na białka mleka krowiego, to proces odwracalny. W przypadku wyciszenia układu odpornościowego i stanów zapalnych w organizmie jest możliwość cofnięcia reakcji alergicznej na nabiał. W niektórych wypadkach to może być bardzo długi proces, trwający nawet kilka lat.

50 lat temu nasze babcie miały problem z piciem mleka?

Ten problem wtedy nie istniał. Nasze układy odpornościowe są obecnie przebodźcowane. Z racji ilości stresu, przetworzonej żywności, ilości otaczających nas alergenów, nasze układy odpornościowe sobie nie radzą. Są jak naelektryzowane, stąd o wiele łatwiej o alergie.

Jeżeli chodzi o samą laktozę i mleko, 50 lat temu spożywaliśmy mleko tylko od krowy albo poddane prostej pasteryzacji. Mleko było świeże, skład różnił się od tego, który mamy teraz. Oprócz laktozy, takie mleko zawierało też pakiet immunoglobulin, białek, bakterii. To z kartonu czy z butelek jest wyjałowione.

 


Jagoda Dąbrowska to dietetyk, biotechnolog medyczny ze specjalizacją w obszarze immunologii, strateg żywieniowy z 15 letnim doświadczeniem w prowadzeniu dietoterapii i warsztatów kulinarnych. Od kilku lat prowadzi dietoterapię zgodną z dietetyką medycyny chińskiej, medycyną komórkową. Gotuje według pięciu przemian. Jak sama mówi, „po prostu zna się na jedzeniu”. Jest ekspertem od długofalowych strategii budowania odporności na podstawie tzw. statusu immunologicznego. Jej największą pasją jest modulacja układu odpornościowego żywieniem. Jest autorką „przepisu na kompromis”, czyli nowatorskiej metody odżywiania dla rodzin, dzięki której każdy w domu je to co może, lubi i potrzebuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: