Domowa piekarnia – dwa przepisy na chleb, który zrobisz sama w domu!
Chleb był znany już 12 tysięcy lat temu. I chociaż z roku na rok spożywamy go coraz mniej (w 2020 roku – ok. 45 kg), to nadal na tyle dużo, aby martwić się o jego jakość.
Domowy vs sklepowy
Domowy chleb zawiera mnóstwo składników potrzebnych do dobrego funkcjonowania organizmu: żelazo, potas, witaminy z grupy B, fosfor, cynk czy wapń. Najzdrowszy jest chleb na zakwasie, szczególnie żytni razowy. Albo orkiszowy, bogaty w kwasy tłuszczowe zmniejszające poziom złego cholesterolu, polecany osobom z chorobami nerek i wątroby. Chleby na zakwasie zawierają dobroczynny błonnik, który oprócz tego, że zmniejsza wchłanianie cholesterolu i trójglicerydów, to jeszcze poprawia przemianę materii, dlatego wbrew powszechnym opiniom nie tuczą.
A sklepowy? To już inna historia. Z raportu rocznego Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) wynika, że prawie 40 proc. skontrolowanych partii pieczywa miało nieprawidłowości. „Chleb orkiszowy” zawierał np. zaledwie kilka procent mąki orkiszowej. Producenci nie informują też o użyciu gotowej mieszanki i o dodanych polepszaczach.
Wśród nich stosuje się konserwanty, spulchniacze, wybielacze, sztuczne kwasy, środki przeciw pleśni i emulgatory. W sklepowych chlebach jest również dużo soli. A do barwienia, tak by przypominały razowe, używa się karmelu. Stosowany jest nawet groźny karmel amoniakalny, który szkodliwie wpływa na wątrobę i żołądek oraz może powodować problemy z potencją. Raporty IJHARS mówią też o przeterminowanych surowcach używanych do produkcji pieczywa, zagrzybionych ścianach pomieszczeń, gdzie produkuje się pieczywo, obecności żywych i martwych szkodników (w tym myszy i szczurów) oraz odchodów zwierzęcych.
A co z chlebem wypiekanym na miejscu w markecie? To tylko chwyt marketingowy. Jest to produkt wcześniej mrożony, dostarczany do sklepów z dużych zakładów wytwórczych. Na miejscu dodaje się E-dodatki, wrzuca do pieca i dalej na półki sklepowe. Przedstawiciele związków piekarniczych i cukierniczych domagają się, by takie produkty nosiły nazwę „chlebopodobnych”, gdyż z prawdziwym chlebem mają niewiele wspólnego.
Pieczemy!
Produkowanie chleba w domu dla własnych potrzeb nie jest oszczędniejsze niż kupienie go w sklepie. Zajmuje też więcej czasu. Ale w zdrowie warto zainwestować – i czas, i pieniądze.
Aby wyczarować zdrowy chleb, trzeba trzymać się kilku ważnych zasad… Używamy drożdży lub zakwasu, w każdym przypadku będzie potrzeba trochę cukru, którym żywią się drożdże. Bez tego ciasto nie wyrośnie. Drożdże najbardziej pasują do pieczywa pszennego, zaś zakwas do żytniego. Ciasto chlebowe nie lubi metalu. Lepiej przygotowywać je w naczyniu z drewna lub tworzywa sztucznego.
Do mieszania też należy użyć drewnianej łyżki. Temperatura wody, którą dodajemy do ciasta, powinna mieć między 35 a 38 stopni – woda cieplejsza lub chłodniejsza może zahamować rozwój drożdży. Ciasto powinno wyrastać w temperaturze 25–30 stopni Celsjusza, w miejscu bez przeciągów. Zimą można położyć je w pobliżu grzejnika.
Przyprawy świetnie komponujące się z pieczywem to: kminek, kolendra, czarnuszka, koper włoski, majeranek, oregano. Można dodać też: orzechy, pestki dyni/słonecznika, siemię lniane, soję, otręby.
Aby sprawdzić, czy chleb jest upieczony, robimy tradycyjnie „test suchego patyczka”, możemy też postukać w formę od dołu – głuchy dźwięk oznacza, że chleb jest gotowy. Po pieczeniu chleb musi odparować. Drożdżowy stygnie około 4 godz., na zakwasie 12 godz. Zostawiamy go na kratce piekarnika. Zaletą domowego chleba jest długi okres świeżości, nawet do tygodnia! Można przechowywać go w chlebaku lub w koszyku przykrytym materiałem.
Chleb ekspresowy na drożdżach
- 0,5 kg mąki (np. pszenna razowa lub pszenna pełnoziarnista, można zmieszać z orkiszową),
- 20 g świeżych drożdży,
- ok. 1,5 szklanki letniej wody,
- pół łyżeczki cukru,
- łyżeczka soli.
Opcjonalnie: łyżeczka kminku, łyżka siemienia lnianego i pestek słonecznika.
Do miski wsypujemy mąkę, robimy w niej wgłębienie. W ok. ¼ szklanki wody rozpuszczamy drożdże z cukrem, mieszamy i wlewamy do wgłębienia, dodajemy do tego łyżkę mąki, delikatnie mieszamy, aż uzyskamy konsystencję gęstej śmietany. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. W tym czasie keksówkę (20–30 cm) smarujemy tłuszczem i obsypujemy mąką (ewentualnie otrębami).
Po ok. 15–20 minutach, kiedy zaczyn w mące się rozszerzy, dodajemy resztę składników i stopniowo wodę, wyrabiając ciasto. Dodajemy tyle wody, aż ciasto będzie nie za gęste i dość elastyczne. Powinno odklejać się od miski i ręki – wtedy jest dobrze wyrobione. Przekładamy do przygotowanej formy, wygładzamy zwilżoną ręką. Można posypać siemieniem albo kminkiem/słonecznikiem/pestkami dyni… wedle uznania. Formę napełniamy do połowy.
Przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce, czekamy przynajmniej godzinę, aż ciasto podwoi swoją objętość. Naczynie z wyrośniętym ciastem wkładamy do nagrzanego do 200–210 stopni piekarnika, pieczemy około 25–30 minut.
Chleb żytnio-orkiszowy na zakwasie
Zaczyn:
- 150 ml zakwasu,
- 20 dag mąki żytniej,
- 200 ml ciepłej wody.
Aby przygotować zakwas, mieszamy 10 dag mąki żytniej razowej typ 2000 z wodą (temp. 35–38 st.). Otrzymana mikstura powinna mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykrywamy ją ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. Co 12 godzin mieszamy i raz dziennie „dokarmiamy”, czyli dodajemy 2–3 łyżki tej samej mąki i wodę. Po pięciu dniach zakwas jest gotowy. Do pieczenia chleba nie wykorzystujemy całego zakwasu, zostawiamy przynajmniej trzy łyżki i powtarzamy cały proces. Za każdym razem zakwas będzie coraz mocniejszy. Można także odkładać część ciasta chlebowego (przed dodaniem cukru i soli) i schować do lodówki do następnego pieczenia.
Ciasto:
- zaczyn,
- 20 dag mąki żytniej,
- 40 dag mąki orkiszowej razowej,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżeczka cukru,
- woda.
Przygotowujemy zaczyn z podanych wyżej składników. Odstawiamy przykryty ściereczką w ciepłe miejsce na kilka godzin, aż wyrośnie (można zostawić też na noc). Następnie do zaczynu dodajemy pozostałe składniki i tyle ciepłej wody, aby uzyskać elastyczne ciasto, które odchodzi od rąk i naczynia. Z niego formujemy bochenki. Bochenki możemy zostawić w koszykach do wyrastania chleba lub na posypanej mąką blasze.
Ponownie przykrywamy i odstawiamy na kilka godzin do wyrośnięcia (przynajmniej 5 godz.). Gdy chleb już wyrośnie, wkładamy go do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i pieczemy 25–30 minut. Jeśli chleb wyrastał w koszyku, wykładamy na blachę posypaną mąką albo wyłożoną papierem do pieczenia. Gotowy chleb studzimy na kratce.
Zobacz także
„Nie po to tyle się napracowałam, żeby teraz po treningu jeszcze jeść. Wysiłki pójdą na marne!”. Trenerka i dietetyczka komentuje popularny mit
„Nie” dla parówek i croissantów na śniadanie. Czego jeszcze nie warto jeść na czczo?
„Uważaj na zgorzknienie organizmu!” – ostrzega dietetyk dr Damian Parol i podpowiada, jak do niego nie doprowadzić
Polecamy
Jaki chleb jest najzdrowszy? Jest prosta odpowiedź. Podaje ją dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska
Lidia Bawolska: „Gotowanie jest czynnością trochę intymną. Przygotowując jedzenie, chcę poświęcić moje serce”. Autorka Pieprzyć z fantazją o swojej „Kuchni pełnej warzyw”
„Nie” dla parówek i croissantów na śniadanie. Czego jeszcze nie warto jeść na czczo?
JEŚĆ CZY BYĆ: Jak ludzie przestali polować, a zaczęli biesiadować – historia zboża
się ten artykuł?