Glutaminian sodu – czy faktycznie jest taki zły? Dietetyczka rozwiewa wszystkie wątpliwości
„Nie jedz tego, to sam glutaminian sodu!” – słyszałam nieraz, gdy ktoś nakrył mnie podczas jedzenia zupki chińskiej czy chipsów. I założę się, że ty też kiedyś usłyszałaś to zdanie. Czy jednak glutaminian sodu faktycznie jest taki zły? I czym on tak właściwie jest? Mgr inż. Paula Nagel z Instytutu Żywności i Żywienia wyjaśnia.
Glutaminian sodu – czym jest?
Glutaminian sodu (inaczej MSG) to sól sodowa kwasu glutaminowego. W przetwórstwie żywności stosowany jest jako wzmacniacz smaku pod postacią symbolu E621. Jego dodatek sprawia, że potrawy nabywają wyraźnego mięsno-grzybowego smaku, potocznie nazywanego „umami”. Czy jest bezpieczny? Okazuje się, że tak. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wydała nawet oświadczenie w tej sprawie, uznając że glutaminian sodu jest substancją bezpieczną w stosowaniu.
Gdzie występuje glutaminian sodu? Znajdziemy go w przyprawach i kostkach rosołowych, zupach i sosach w proszku, keczupie, soli ziołowej i czosnkowej, konserwach, wędlinach i pasztetach, różnego rodzaju żywności przetworzonej, w czipsach i w fast foodzie.
Glutaminian sodu – szkodliwość
– MSG naturalnie występuje w wielu produktach spożywczych (głównie bogatobiałkowych): mięsie, rybach, wodorostach, jajach, roślinach strączkowych, a także pomidorach, ekstrakcie drożdżowym czy grzybach. Co więcej, glutaminian naturalnie powstaje też w organizmie człowieka. Kwas glutaminowy nieprzetworzony nie wpływa na organizm negatywnie. Cały problem dotyczy glutaminianu otrzymywanego przemysłowo – wyjaśnia mgr inż. Paula Nagel.
Za odczuwanie smaku umami odpowiadają odpowiednie receptory znajdujące się na naszych kubkach smakowych oraz te same receptory zlokalizowane w błonie śluzowej żołądka.
Jak tłumaczy ekspertka, podczas procesu trawienia oś mózgowo-jelitowa jest ze sobą powiązana i ściśle współpracuje. Bodźce smakowe, takie jak np. glutaminian, aktywują nerwy błędne żołądkowe, trzustkowe i wątrobowe.
– Powoduje to, że spożycie glutaminianu pobudza procesy żołądkowo-jelitowe, m.in. aktywuje produkcję śliny, co też wpływa na wydzielanie hormonów, np. insuliny. Metabolizm glutaminianu sodu przez błonę śluzową jelit zachodzi szybko. W przypadku osób z nadwrażliwością jelitową jego spożycie może wywołać nieprzyjemne objawy, takie jak: bóle brzucha, nudności, zawroty głowy, kołatanie serca czy drętwienie kończyn.
Nie ma jednoznacznych badań sugerujących, że to MSG wywołuje stricte te objawy, a procent osób nietolerujących glutaminianu jest niewielki w stosunku do całej populacji. Osoby nadwrażliwe powinny unikać produktów będących źródłem MSG – wyjaśnia mgr inż. Paula Nagel.
Glutaminian sodu w kuchni
Jak to w końcu z tym glutaminianem sodu jest? Warto go unikać? A może nie należy na niego zwracać szczególnej uwagi?
– Szacuje się, że zawartość glutaminianu stosowanego w żywności gotowej do spożycia jest na poziomie 0,8 proc. Dzienne spożycie glutaminianu sodu z żywności jest na poziomie ok. 0,5g/dzień, natomiast wyższe wartości, bo ok. 1,2g-1,5g/dzień zaobserwowano wśród mieszkańców Japonii i Korei. Badania naukowe na szczurach dowiodły, że dawka śmiertelna stanowiły ilości od 10 do 23g/kg masy ciała/dzień – wyjaśnia ekspertka.
Okazuje się więc, że glutaminian sodu nie tak łatwo jest przedawkować, a co za tym idzie – nie jest tak szkodliwy dla organizmu, jak niektórzy myślą. Stosowanie glutaminianu sodu może jednak wywoływać niepożądane skutki u osób z nadwrażliwościami.
– „Złoty środek” prawidłowego odżywiania to nic innego jak racjonalna dieta oparta o nieprzetworzone produkty z różnych grup żywności. W przypadku MSG chodzi również o umiar. Jeśli całokształt naszego jadłospisu jest prawidłowy, urozmaicony, to dodatek sosu sojowego do obiadu nie wyrządzi nam krzywdy.
Tak samo jak wyjście ze znajomymi na japoński aromatyczny „ramen”. Gorzej, jeśli nasza dieta opiera na się na jedzeniu wysokoprzetworzonym (gotowe dania, fast-foody, słodycze) i dodatkowo jesteśmy zwolennikami „życia w fotelu”, zamiast aktywnego spędzania czasu – dodaje dietetyczka.
Syndrom chińskiej restauracji
Glutaminian sodu jest często stosowany w kuchni azjatyckiej. W związku z tym stworzono hipotezę „Syndromu chińskiej restauracji”. O co chodzi? Wiele badanych osób po spożyciu posiłku w restauracji chińskiej odczuwało podobne objawy. Bolała ich głowa, czuli kołatanie serca, duszności i zawroty głowy. W analizie wykazano jednak. że to nie skutek spożycia glutaminianu sodu, a zastosowania w potrawach krewetek, orzechów czy pikantnych przypraw.
Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami
”mgr inż. Paula Nagel”
Polecamy
Naukowcy z Poznania stworzyli parówkę z ziemniaka. „Wygląda, pachnie i smakuje jak paróweczka”
Wyższe opłaty za marnowanie żywności. Resort rolnictwa szykuje zmiany. „Przepis obejmuje wszystkie placówki”
Dlaczego w składzie lodów jest śluz bakteryjny? „Ultraprzetworzeni ludzie” Chrisa van Tulleken to ważna, choć przerażająca lektura
Mycie nie usuwa pestycydów z owoców. Naukowcy twierdzą, że jest tylko jeden sposób, by się ich skutecznie pozbyć
się ten artykuł?