Kiszona kapusta to nie tylko świetne panaceum na przeziębienie. Poznaj jej inne właściwości!
Perełka polskiej kuchni, naturalny probiotyk, prawdziwa bomba witaminowa – tak zwykło się mówić o kiszonej kapuście. Ile w tym prawdy? Czy rzeczywiście nasz niepozorny narodowy specjał kryje w sobie taką moc? O tym, z jakich właściwości słynie kiszona kapusta i dlaczego warto po nią sięgać, rozmawiamy z dietetyczką Pauliną Jamrozik.
Kiszenie to jeden z najstarszych sposobów na konserwowanie żywności. Zamykając w słoiku ulubione warzywa z dodatkiem soli, nie tylko przedłużamy ich trwałość, ale przede wszystkim zyskujemy prawdziwą bombę dobroczynnych składników. Kiszonki naszpikowane są witaminami! Co więcej, proces fermentacji podwaja w warzywach zawartość witamin. Taka kapusta kiszona ma na przykład dwa razy więcej witaminy C i B niż surowa! Ale to nie jest jedyny powód, dla którego powinnyśmy włączyć ją na stałe do swojego menu!
Kiszona kapusta – właściwości zdrowotne
Kapusta kiszona to nic innego jak poszatkowana kapusta poddana procesowi fermentacji, zachodzącemu po zasypaniu jej solą. W wyniku fermentacji i rozkładu cukrów przez bakterie powstaje kwas mlekowy nadający kapuście charakterystyczny kwaśny smak.
„Kiszona kapusta jest niskokaloryczna, dlatego cieszy się sporym zainteresowaniem pogromców kalorii, których mimo wszystko wciąż nie brakuje. W 100 g kapusty kiszonej jest zaledwie 10 kcal” – wyjaśnia dietetyczka Paulina Jamrozik.
Niższa kaloryczność kapusty kiszonej wynika właśnie ze wspomnianej przemiany cukrów prostych w kwas mlekowy, która dokonuje się w procesie fermentacji.
Kiszona kapusta słynie nie tylko z wysokiej zawartości witaminy C, ale również błonnika, witamin z grupy B, a także minerałów, takich jak magnez, potas, wapń, żelazo. Ponadto w trakcie fermentacji kapusty tworzy się jeszcze jeden ważny składnik – acetylocholina.
– Acetylocholina jest jednym z najważniejszych neuroprzekaźników w naszym układzie nerwowym. Nie bez powodu odkrywcy tego neuroprzekaźnika w 1936 roku otrzymali za swoje osiągnięcia Nagrodę Nobla. Acetylocholinę odkrył w 1914 roku angielski fizjolog Henry Dale, natomiast kilka lat później, w 1921 roku Otto Loewi przybliżył funkcje acetylocholiny światu medycznemu – wyjaśnia dietetyczka. – Acetylocholina nie tylko wpływa na pracę przewodu pokarmowego, serca, ale także usprawnia procesy pamięciowe i koncentrację – dodaje.
Acetylocholinę znajdziemy zarówno w samej kiszonej kapuście, jak i w wodzie z kiszonej kapusty.
Kiszona kapusta a przeziębienie
Jak podkreśla dietetyczka, po kapustę kiszoną warto sięgać szczególnie w sezonie infekcyjnym, ze względu na dużą zawartość witaminy C oraz dobrych bakterii tzw. probiotyków, które wspierają naszą odporność.
– Te dobre bakterie produkują w naszych jelitach serotoninę (hormon szczęścia), witaminy z grupy B, witaminę K, enzymy, które „zjadają” wszelkiego rodzaju patogeny i toksyny. Ponadto, jak wiemy, kwaśny smak nie jest lubiany przez patologiczną florę bakteryjną, grzyby czy wirusy, to słodki jest dla nich świetnym pokarmem. A to oznacza, że kiszona kapusta ma nie tylko niezwykłe właściwości oczyszczające jelita, ale również – z uwagi na swój smak – działa przeciwwirusowo – wyjaśnia specjalistka. – Dobre bakterie zawarte w kapuście kiszonej zapewniają nam odpowiednią pracę układu odpornościowego, dzięki czemu rzadziej dopadają nas przeziębienia – dodaje.
Kapustę kiszoną zaleca się nie tylko osobom, które chcą uchronić się przed infekcjami, ale również tym, które niestety padły ich ofiarą i po przebytej antybiotykoterapii chciałyby poprawić pracę jelit albo uzupełnić dobrą florę bakteryjną. Dietetyczka podkreśla, że warto, by po kiszoną kapustę sięgały osoby, które przez lata stosowały leki antydepresyjne.
– Rzadko się o tym mówi, ale tego typu leki wyjaławiają florę bakteryjną, a wyjałowienie flory bakteryjnej powoduje, że wzrastają tendencje do spadków nastroju i stanów depresyjnych – tłumaczy ekspertka.
Osobom, które mają problemy z zaparciami, dietetyczka zaleca pół szklanki wody z sokiem z kiszonej kapusty. – Ta cudowna mikstura świetnie wspiera pracę jelit. W niektórych przypadkach może mieć nawet właściwości przeczyszczające, więc po takiej kuracji nie radziłaby planować jakichś wyjść – dodaje.
Kiszona kapusta – z czym warto ją jeść?
Jakie towarzystwo lubi kiszona kapusta? Z czym warto ją łączyć, by w pełni wykorzystać jej zdrowotny potencjał? Dietetyczka podpowiada, że z uwagi na bogatą zawartość witaminy C w kiszonej kapuście dobrze jest spożywać ją z produktami będącymi źródłami żelaza. – Jak wiemy, nie tylko odpowiednio kwaśne środowisko żołądka, ale i obecność witaminy C poprawia jego wchłanianie – dodaje.
Na szybką przekąskę warto zrobić sobie surówkę z kiszonej kapusty z dodatkiem natki pietruszki. – Dobrym źródłem żelaza poza produktami mięsnymi (wołowina, cielęcina, drób), jest kasza gryczana. Kapustę kiszoną można podać jeszcze w towarzystwie ryb – łososia albo tuńczyka, tylko oczywiście zachęcam do wybrania świeżego fileta – radzi dietetyczka.
Kiszona kapusta – kto powinien jej unikać?
Jak ze wszystkim, tak i w przypadku kiszonej kapusty warto zachować umiar. To, że jest niskokaloryczna, że zawiera naturalne probiotyki i jest bogactwem witamin, wcale nie oznacza, że możemy jeść ją do woli. Choćby ze względu na dużą zawartość soli ostrożność powinny zachować przede wszystkim osoby z niewydolnością nerek.
Paulina Jamrozik wskazuje, że kapusta sama w sobie jest warzywem dość ciężkostrawnym, więc osoby, które mają trudności z trawieniem lub mają bardziej wrażliwy układ pokarmowy, również powinny ograniczać jej spożycie. – Nie traktowałabym kiszonej kapusty jako świetnego pokarmu, który warto jeść od rana do wieczora. Zachowałabym umiar, żeby nie dopuścić do dolegliwości żołądkowo-jelitowych, tj. wzdęcia – radzi dietetyczka.
Ponadto kapusta zawiera goitrogeny, związki, które znane są z właściwości wolotwórczych. – Z tego względu kapusta ani warzywa krzyżowe, tj. brokuły czy kalafior, nie powinny dominować w diecie osób z niedoczynnością tarczycy – wyjaśnia Jamrozik.
Optymalnie, jeśli porcja kiszonej kapusty pojawi się w naszym jadłospisie kilka razy w tygodniu. Jeśli nie sięgamy po domowe kiszonki, tylko te sklepowe, zwracajmy uwagę na ich skład ‒ często w przetwórstwie przemysłowym dodaje się środki przyspieszające proces kiszenia oraz konserwujące.
Zobacz także
„Gdy próbowałam rozwikłać tajemnicę swoich dolegliwości brzusznych, odbiłam się od ściany”. Kasia Dziurska o SIBO
„Krąży powiedzenie, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Ja bym dodała do tego jeszcze, że są tacy, którzy NA RAZIE nie chorują”. Dr Mirosława Gałęcka o tajemnicach ludzkiej odporności
„Nie polecam grup wsparcia, forów internetowych. Mam bardzo przykre doświadczenia z pacjentami, którzy zostali tam dotkliwie skrytykowani” – mówi Kamila Urbaniak, dietetyk i autorka bloga kreatorniazmian.pl
się ten artykuł?