Przejdź do treści

Zoom na bloga: Domi w kuchni

Zoom na bloga: Domi w kuchni
Zdjęcie: archiwum własne
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dominika Lewandowska, autorka bloga domiwkuchni.blox.pl, studiuje socjologię na UMK w Toruniu. Uwielbia kuchnię tradycyjną, ale otwarta jest na wszystkie nowe smaki. Wychodzi z założenia, że wszystkiego w życiu trzeba spróbować. Fanatycznie kupuje książki kulinarne.

Ukochany smak Twojego dzieciństwa.

To smak skubańca, czyli popularnego pleśniaka – konieczne z dwóch kolorów ciasta, bezą i dżemem z czarnej porzeczki. Za skubańca mojej mamy mogłabym sprzedać duszę diabłu i nawet bym się nie zastanawiała! Na szczęście sama również potrafię go zrobić i często piekę chociaż pół porcji z domowym dżemem.

Bez czego nie wyobrażasz sobie funkcjonowania w kuchni?

Moja kuchnia to przede wszystkim dobry sprzęt. Nie wyobrażam sobie dnia bez mojego wielofunkcyjnego robota kuchennego W 10 minut potrafi ugotować fantastyczną zupę, ugotuje pampuchy (kluski drożdżowe na parze), w kilka sekund zmieli cukier na proszek i – co najważniejsze, bo ja tego robić nie cierpię – w 1 minutę zagniecie dowolne ciasto, kruche, drożdżowe lub pierogowe.

Nietypowe połączenie składników, które pokochałaś.

Nie boję się nietypowych połączeń. Kilka lat temu pokochałam na przykład tosty z bananami – to dobry sposób na pyszne śniadanie na słodko. Ponadto wszystkie pierogi lubię jeść z kwaśną śmietaną, nawet te z kapustą i grzybami w Wigilię! Uwielbiam też żółty ser na kanapce, posmarowany owocowym dżemem , najlepiej truskawkowym lub porzeczkowym – to naprawdę smaczne! W ramach lunchu zdarza mi się drobiowego kabanosa zagryźć bułką pszenną i popić to wszystko kefirem. Tak, ogórki kiszone z miodem również bardzo mi smakują.

Potrawa, do której raczej się nie przekonasz.

Jest jedna taka rzecz. Czernina. Choć moją dewizą życiową jest by wszystkiego spróbować, a dopiero potem oceniać, to na samą myśl o tej zupie mam zimne dreszcze z przerażenia ( chociaż np. kaszankę uwielbiam). Poza tym chyba nigdy nie przekonam się do pstrąga i steków – do tego pierwszego robiłam już wiele podejść, smażony, pieczony, grillowany i odrzuca mnie na sam zapach. Za to jeśli chodzi o steki – po prostu nie lubię, gdy mięso jest surowe, przesmażonego kawałka wieprzowiny również nie ruszę. A z bardziej ekstremalnych rzeczy: nigdy nie tknę żadnych smażonych robaków, larw – są pewne granice rozsądku, których nie przekraczam.

Miejsce/lokal gastronomiczny, do którego każe Ci wracać Twoje podniebienie.

Rzadko jadam poza domem. Pewnie gdyby nie fakt, że sama potrafię nam ugotować wiele potraw, jadalibyśmy częściej na mieście. Lubimy dobrze zjeść, dlatego zwykle wybieramy sprawdzone miejsca. Jedną z naszych ulubionych restauracji jest Pierogarnia Stary Młyn, znajdująca się w samym centrum Torunia. Zawsze, gdy tam jestem staram się wybrać nowy smak pierogów – zawsze są to pieczone, ale zawsze w innym nadzieniem, wiem, że się nie zawiodę i zawsze będzie smacznie. Odpowiada mi też atmosfera, klimatyczny wystrój, przypominający wiejską chatkę mojej prababci, przemiłe i kontaktowe kelnerki, a przede wszystkim świetny smak i krótki czas oczekiwania na zamówione danie.

Twój autorski zdrowszy zamiennik dla typowego polskiego talerza: ziemniaki + schabowy + kapusta zasmażana.

Moja propozycja to kurczak w sosie własnym z migdałami, podawany z ziemniakami z wody, kopytkami lub ugotowanym na miękko ryżem. Dobrą alternatywą mogą być pierogi z ziemniakami i serem typu feta polane masłem rozmarynowym przygotowanym ze szczyptą soli – są obłędne!

Twój autorski przepis na potrawę/napój, który pomoże zwalczyć jesienną depresję.

Cytrynowe czekoladki na poprawę humoru:

Składniki na 9 czekoladek:
100g gorzkiej czekolady (przynajmniej 70% zawartości kakao)
50g białej czekolady wysokiej jakości
1 łyżeczka masła
1 cytryna
½ płaskiej łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 silikonowa foremka do czekoladek o dowolnym kształcie

Najpierw przygotować nadzienie:
Białą czekoladę połamać na kawałki i umieścić z masłem w rondelku. Cytrynę sparzyć, osuszyć i zetrzeć z niej skórkę na tarce o drobnych oczkach na ręcznik papierowy. Owoc przekroić i wycisnąć z niego sok, oddzielając od pestek, odlać z soku 1 łyżkę. Resztę dodać do czekolady wraz z połową skórki cytrynowej, zacząć podgrzewać, od czasu do czasu mieszając. Kiedy czekolada w rondelku całkowicie się rozpuści, odlany sok z cytryny wymieszać z mąką ziemniaczaną i cały czas mieszając gorącą masę, wlewać mieszankę. Gotować chwilę na małym ogniu, aż do zgęstnienia masy. Przelać masę do szklanej miseczki i umieścić w lodówce, co jakiś czas zamieszać.

Żaroodporną miskę umieścić w kąpieli wodnej na garnku, wrzucić połamaną gorzką czekoladę i rozpuścić. Foremkę wysmarować pędzelkiem, tworząc cienką warstwę czekolady, wstawić do zamrażarki na 5 minut, czynność powtórzyć jeszcze dwa razy. Kiedy wszystko będzie gotowe, przełożyć krem cytrynowy do szprycy i nadziewać czekoladki do 2/3 ich wysokości i wstawić do zamrażarki na 10 minut. Przykryć całość pozostałą czekoladą, wyrównać powierzchnię nożem i wstawić do lodówki na przynajmniej 2 godziny. Po tym czasie delikatnie wyjąć czekoladki i podawać. Chwilę przed podaniem można podgrzać kawałek gorzkiej (lub białej) czekolady, zrobić z niej kleksa na każdej czekoladce i posypać pozostałą skórką z cytryny.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?