Przejdź do treści

Mama Chemik: „Odkrajanie spleśniałego kawałka owocu czy zdejmowanie kożuszka z wierzchu dżemu, a później zjadanie reszty, jest wielkim błędem”

Talerz truskawek
Mama Chemik: "Odkrajanie spleśniałego kawałka owocu czy zdejmowanie kożuszka z wierzchu dżemu, a później zjadanie reszty, jest wielkim błędem"/ Unsplash, fot. Debby Hudson
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„O ile jedna spleśniała malina to jeszcze nie tragedia, to jeśli po powrocie do domu odkryjecie, że we właśnie kupionym pojemniczku na dnie jest dużo spleśniałych owoców, ja odradzałabym ich jedzenie” – ostrzega Sylwia Panek na swoim profilu na Instagramie. Ekspertka wyjaśnia, kiedy należy wyrzucić popsuty owoc.

Nie odkrawaj spleśniałego kawałka owocu

Przed nami letnie miesiące, w trakcie których możemy delektować się sezonowymi owocami. Czekają na nas maliny, truskawki, borówki, czereśnie, o których myśl z pewnością u wielu osób powoduje uśmiech na twarzy. Jak jednak ostrzega chemiczka Sylwia Panek, rozkoszując się owocami, należy uważać na wytwarzającą się na nich pleśń.

„Chciałam wam przypomnieć, że odkrajanie spleśniałego kawałka owocu czy zdejmowanie kożuszka z wierzchu dżemu, a później zjadanie reszty, jest wielkim błędem” – napisała na swoim profilu na Instagramie

Specjalistka, znana w mediach społecznościowych jako Mama Chemik, wyjaśnia, że pleśń to grzyby, których zarodniki nie są widoczne gołym okiem. Jeśli więc zobaczymy biały czy zielony nalot na owocu, oznacza to, że te rozeszły się już na pewno po całości.

„Strzępki pleśni wytwarzają bardzo niebezpieczne substancje nazywane mykotoksynami, które mogą być przyczyną nie tylko zatrucia, ale też wielu innych chorób. Niektóre z mykotoksyn są substancjami rakotwórczymi i mutagennymi, mogą również powodować uszkodzenia wątroby i nerek, zmiany hormonalne, alergie oraz zmniejszać odporność” – tłumaczy.

kokosowa quinoa

Uważaj na maliny, borówki i truskawki

Chemiczka dodaje, że pleśń rozchodzi się szybciej po owocach z dużą zawartością wody.

„Dlatego chciałam przestrzec was szczególnie przed kupowaniem malin, borówek, truskawek czy wiśni, jeśli widzicie, że sprzedawca wyjął z pojemnika spleśniały owoc. Najprawdopodobniej sąsiednie owoce też już mają tę pleśń tylko jeszcze niewidoczną.

O ile jedna spleśniała malina to jeszcze nie tragedia, to jeśli po powrocie do domu odkryjecie, że we właśnie kupionym pojemniczku na dnie jest dużo spleśniałych owoców, ja odradzałabym ich jedzenie” – pisze.

I podkreśla, że sama wyrzuca również te miękkie owoce, które stykały się bezpośrednio ze spleśniałymi sztukami.

„Staram się wyrzucać też miękkie owoce, które stykały się ze spleśniałym, bo jestem przekonana, że one też zostały już zainfekowane. Resztę zjadam lub przerabiam jak najszybciej, bo jeśli grzyby przeszły dalej, to z każdą kolejną godziną będzie ich w owocach coraz więcej” – podsumowuje.

Sylwia Panek, czyli Mama Chemik

Sylwia Panek jest chemiczką, która, jak sama o sobie mówi: „uczy chemii, ale nie takiej szkolnej, tylko tej życiowej. Tego, co wszyscy powinniśmy wiedzieć, bo chemia jest wszędzie wokół nas…”. Panek prowadzi w sieci swojego bloga i jest aktywna w mediach społecznościowych.

Jej profil na Instagramie obserwuje ponad 54 tys. osób. Znajdziemy tam między innymi informacje dotyczące segregowania odpadów, chemii dodawanej do żywności oraz zdrowe przepisy.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Sylwia Panek (@mama.chemik)

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: