Kożuchowska jako serialowa babcia daje zły przykład. „I biadolenie, że biedne babcie nie mogą w dzieci cukru ładować”
Masz małe dziecko i starasz się, by jego dieta była zdrowa i zbilansowana. Uważasz więc na to, by maluch nie jadł słodkich produktów. I przychodzi ten weekend, w którym twój skarb zostaje z babcią i dziadkiem. Wracasz po dwóch dniach i wysłuchujesz litanii: „Z babcią jadłam ciastka, a dziadek kupił mi czekoladę! A potem poszliśmy na lody!”. I co teraz?
Karmienie dziecka przez babcie i dziadków
„Dzisiaj mignęła mi gdzieś reklama serialu Rodzinka.pl TVP. Jest tam motyw babci (Pani Kożuchowska), która chyba po tym jak została babcią upadła i mocno uderzyła się w głowę…” – napisała na swoim fanpage Joanna Dronka-Skrzypczak, copywriterka i autorka bloga dietaeliminacyjna.pl.
Rozwiń
Dlaczego akurat ten fragment zainteresował Dronkę-Skrzypczak?
„Bo w owym fragmencie Natalia skarmiła swoją wnusię, na oko kilkumiesięczną, niesiedzącą, leżącą w bujaczku jakimś twarożkiem z malinami. I, jak się w toku sprawy okazało, ów twarożek dosłodziła. Fajnie pokazana, moim zdaniem reakcja mamy dziecka, wyrażająca dezaprobatę.
Konflikt powszechny na linii rodzic – dziadkowie, więc patrzę w komentarze. A tam prawie żadnych pozytywnych reakcji na młodą matkę, która chce żywić swoje dziecko z sensem i bez cukru od pierwszych miesięcy życia. Zero zrozumienia i wsparcia.
Natomiast biadolenie, jak to teraz biedne babcie nie mogą w dzieci cukru ładować, jakie to niewdzięczne są te młode matki, jakie wymysły mają itd… Kilka dla Was wyłuskałam, ale dyskusja mniej więcej cała tak wygląda.
I stale powtarzane słowo „umiar, umiar ma być”. A ja się pytam – gdzie jest umiar w ładowaniu w kilkumiesięczne dziecko cukru? Gdzie jest umiar w tym, że dosładzamy „dla smaku” jedzenie dla dziecka?
I nie, to nie jest „od okazji”, „czasami”. To jest notoryczne, częste i niestety, jak widać zupełnie nadal oczywiste, że babcia i dziadek dziecku cukier dawać mogą i już. Wiele się jeszcze musi zmienić. Ja chcę tylko powiedzieć rodzicom – nie, nie jesteście nienormalni, że ograniczacie dziecku „słodkości”.
Nie, nie jesteście nienormalni, że nie dosładzacie wszystkiego. I nie, nie jesteście niewdzięczni i nienormalni, że prosicie dziadków o uszanowanie tej decyzji.
To Wy jesteście po właściwej stronie – zdrowia Waszego dziecka!” – napisała kobieta.
Zbilansowana dieta dziecka – gdy karmi rodzic
Wiadomo – dla każdego rodzica zdrowie dziecka jest najważniejsze. Ale i dla dziadków też. W czym tkwi więc problem? Dziadkowie swoje dzieci wychowywali kilkadziesiąt lat temu. Wtedy jedzenie było inne, zdecydowanie mniej przetworzone. Dla naszych rodziców kupienie dziecku batonika czy zabranie na wielkie ciastko z kremem nie jest więc niczym strasznym. Chcą po prostu uszczęśliwić swojego wnuka czy wnuczkę.
Z drugiej strony – rozumiem też młodych rodziców. Wiem, ile dzieci zmaga się obecnie z różnego rodzaju nietolerancjami i alergiami pokarmowymi. Zdaję sobie sprawę z tego, że niewinne ciastko może być powodem kilku nieprzespanych nocy. Tak naprawdę nie dziwi mnie więc zachowanie serialowej Magdy.
Dziadkowie po raz kolejny podali wnukom coś niezdrowego. Co robić? Rozmawiać. Wytłumaczyć, że obecny skład batonika czy soku nie równa się temu, który jeszcze kilkanaście lat temu był na sklepowych półkach. W przypadku niektórych dziadków, dyskusje dot. tego, co wnuk czy wnuczka mogą jeść, mogą być tzw. walką z wiatrakami. Ale i tak warto. Może z czasem babcia zrozumie?
Polecamy
Glukozowa Królowa o popularnym napoju: „Nie ma pozytywnych skutków picia tego soku”
Zbadali jedzenie dla dzieci. Alarmujące wnioski: 2/3 produktów jest niezdrowych
Wpływ cukru na organizm, czyli słodkie niebezpieczeństwo
JEŚĆ CZY BYĆ: Można było stracić za niego głowę lub otrzymać go w spadku – słodko-gorzkie oblicze cukru
się ten artykuł?