„Najgorszym asortymentem w aptece są słodycze udające leki”. Farmaceutka krytycznie o preparatach dla dzieci

Lizaki pobudzające apetyt, gumy z witaminami, cukierki na ból gardła czy żelki wzmacniające odporność – na pewno nie raz i nie dwa widziałyście w aptekach tego typu produkty. Zdawałoby się, że są potencjalnie zdrowe, w końcu wzbogacone witaminami i składnikami mineralnymi. Tymczasem to nic innego jak słodycze nafaszerowane w głównej mierze syropem glukozowo-fruktozowym. Ten rodzaj suplementów diety postanowiła wziąć pod lupę Anna Wyrwas, farmaceutka i autorka bloga Młody Farmaceuta.
„Mam wrażenie, że w tym temacie wymyślono już wszystko. Mamy tu żelki, pastylki, lizaczki i syropki – co tylko zapragniecie, na każdą dolegliwość” – pisze na swoim profilu na Instagramie farmaceutka. Anna Wyrwas przy okazji odpowiada na nasuwające się w tym kontekście pytanie, dlaczego tego typu produkty są w ogóle dostępne w aptekach. „Bo ludzie je chętnie kupują. A jak wypuścisz reklamę, to już w ogóle stają się aptecznym must-have” – tłumaczy.
Apteczne słodycze
Rodzice sięgają po nie, bo wychodzą z założenia, że skoro są dostępne w aptece, to są zdrowsze od tych sprzedawanych w sklepach. Słyszą, że są przecież wzbogacane witaminami, ziołami, magnezem, kwasami omega-3, probiotykami. Składnikami, skądinąd cennymi dla organizmu. Ponadto wychodzą z założenia, że skoro ich pociechy nie są chętne do zażywania tradycyjnych leków, to chociaż w ten sposób uda im się zadbać o ich dobrostan. I niestety, wpadają w pułapkę. Apteczne witaminki niewiele różnią się od słodkości ze sklepowej półki.
Rozwiń„Dziecko boli gardło? Proszę, oto lek w spray’u na gardło. Nie lizaczek z syropem glukozowym. Chcesz dziecku dać witaminy? Dlaczego więc wybierasz cukrowe żelki, a nie warzywa i owoce? Dzieci zawsze będą chętne na lizaczki na kaszel, żelki z witaminkami, czy gumy na gardło, ale to rodzic powinien decydować czy kupić słodycz czy lek (jeśli jest taka rzeczywista potrzeba – na przykład dziecko jest przeziębione)” – tłumaczy farmaceutka w swoim poście na Instagramie.
Cukier nie leczy
Anna Wyrwas zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, a dokładnie na to, jaki przekaz niesie ze sobą podawanie dzieciom aptecznych słodkości na wzmocnienie odporności, ból gardła czy inne problemy zdrowotne. Dzieci w ten sposób uczą się, że leki są ogólnodostępne i można je traktować jak smakołyki.
„Myślę, że warto być konsekwentnym i jeśli ma się już zamiar podać coś słodkiego to niech to nie udaje lekarstwa. Inaczej można zaszczepić w dziecku złe nawyki – bo przecież na wszystko podaje mu się coś słodkiego udającego lek, a stąd już prosta droga do tego, by wychować sobie lekomana” – wyjaśnia.
Jej zdaniem lek powinien smakować jak lek, a nie jak słodki cukierek, którego ma się ochotę zjeść w każdej ilości. „Lek nie powinien się kojarzyć pozytywnie i z przyjemnością” – podsumowuje.
Dodanie do słodkiego cukierka czy lizaka odrobiny wyciągu ziołowego czy witaminy C nie uczyni go produktem zdrowym. Jeśli chcesz dziecku kupić coś słodkiego i zdrowego, wybierz owoce albo bakalie.
Polecamy

„Płynne złoto”. To drogocenny skarb dla twojego zdrowia

Chronią przed szkodliwym wpływem antybiotyków. Nie każdy jednak wie, jak je poprawnie zażywać

Farmaceutka zdradza, jakie są główne grzechy popełniane przy suplementowaniu witaminy D

Gumy do żucia w kształcie papierosów na celowniku. „Normalizują zachowania, które są niebezpieczne dla zdrowia”
się ten artykuł?