Girl dinner – niepokojący trend na TikToku. Lekarka: Martwię się, że znormalizuje zaburzenia odżywiania
Bez gotowania, bez spiny, tylko z lenistwa. Takie są zasady trendu o nazwie „girl dinner”. Pomysł prostych posiłków, składających się głównie z różnorodnych przekąsek, bije rekordy popularności na TikToku. Pierwsze nagranie z tym hasztagiem stało się już viralem – zanotowało ponad 1,4 mln wyświetleń! Młode kobiety lawinowo udostępniają w aplikacji zdjęcia i filmiki swoich „girl dinner”. Mniej entuzjazmu do samego trendu wykazują eksperci. Twierdzą, że tego typu posty mogą promować niezdrowe nawyki żywieniowe.
„Girl dinner” – w czym tkwi fenomen popularnego trendu?
Wyobraź sobie sytuację, w której spędzasz sama wieczór w domu, nie uzależniasz swojego posiłku od preferencji partnera, partnerki czy dzieci. Sama decydujesz o tym, co znajdzie się na talerzu, a że dodatkowo niespecjalnie chcesz tracić (względnie wolny) czas na gotowanie, to posiłkujesz się gotowymi produktami. Na talerz rzucasz więc garść oliwek, kilka kostek sera feta, paluszki słone. „O, został kawałek papryki” – mówisz i też ją kroisz, do tego kiść winogron oraz… lampka wina. Kolacja przygotowana w możliwie najkrótszym czasie, bez spiny, po linii najmniejszego oporu ma dziś swoją nazwę – „girl dinner”.
Inicjatorką trendu, który zyskuje coraz większą popularność na TikToku, była Olivia Maher, asystentka showrunnera, obecnie bez pracy z powodu strajku scenarzystów. Jej kilkusekundowe wideo, które opublikowała w maju z hasztagiem #girldinner, obejrzano ponad milion razy! Jaka była historia nagrania, które dziś jest viralem?
Pomysł zrodził się podczas spaceru z przyjaciółką. Był upalny dzień, dziewczyny – jak przyznaje Maher -rozmawiały o doskonałości połączenia chleba i sera, jako posiłku tak prostego, a jednocześnie pysznego. „Uwielbiamy jeść w ten sposób i wydaje się, że to taka kobieca kolacja, ponieważ robimy to, gdy nie ma w pobliżu naszych chłopaków, więc nie musimy jeść tego, co składa się na 'typową kolację’, czyli białko, warzywa i skrobia” – przyznała Maher.
„To jest moja kolacja” — mówi dziewczyna na swoim nagraniu i obraca telefon, by pokazać, co się na nią składa. Widzimy kawałki masła i sera, bagietkę, trochę winogron i pikli oraz kieliszek czerwonego wina.
Rozwiń„Nazywam to girl dinner” – dodaje Maher.
„Jeden plasterek wędliny i garść winogron nie wystarczy”
Młode kobiety zachęcone tą niezbyt wymagającą wersją kolacji zaczęły publikować w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania swoich posiłków. Na talerzach dziewczyn pojawiły się proste kompozycje złożone z krakersów, serów i wędlin, ale też „girl dinnerem” była odgrzana mrożonka, ogórki kiszone pokrojone w krążki, makaron polany oliwą albo chipsy posypane tartym serem. Trend stał się na tyle popularny, że amerykańska sieć fast foodów Popeyes wprowadziła do swojego menu opcję „girl dinner”.
Choć sam termin „girl dinner” wprowadza element nowości, to posiłki składające się z miksu różnych przekąsek są nam znane od dawna. Przykład? Deski wędlin, tapas, aperitivo, pudełka bento czy mezedes. Jednak, jak pisze „The New York Post”, problemem jest, że „niektóre kolacje bardziej przypominają przekąski dla małych dzieci niż posiłki przeznaczone dla dorosłych kobiet”. I trudno się z tym nie zgodzić, widząc na jednym z talerzy jedynie popcorn, na innym puszkę kukurydzy albo szklankę coli zero. Pojawiło się też nagranie, na którym dziewczyna drzemką zastępuje „girl dinner”.
Eksperci mają obawy, że trend popularyzujący przypadkowo dobrane produkty na zasadzie „co mam w lodówce” albo „z lenistwa zjem to i to” będzie promował niezdrowe nawyki żywieniowe. Ich zdaniem kolacja złożona z kilku przekąsek nie jest zdrową opcją, jeśli jest spożywana co wieczór.
„Całkowicie normalne i nieszkodliwe jest czasami zjeść po prostu trochę sera, mięsa, owoców i warzyw i nazwać to kolacją. Obecnie jest lato. W Nowym Jorku jest 35 stopni. I w wielu innych miastach też. Ostatnią rzeczą, o której myślimy, jest włączenie kuchenki… Jednak warto upewnić się, że nasz posiłek zawiera białko, warzywa i węglowodany” – mówi Vanessa Rissetto – dietetyczka i CEO Culina Health, cytowana przez glamour.com. „Jedzenie tylko ogórków na kolację, picie Coli zero w ramach posiłku – ten trend podchodzi pod zaburzenia odżywiania” – dodaje.
Obawy o to, że trend może generować wśród młodych osób niezdrowe nawyki żywieniowe, ma też lekarka rodzinna dr LaTasha Perkins. „Martwię się, że zaburzenia odżywiania zostaną znormalizowane” – mówi w rozmowie z CBS News, wskazując na najbardziej skrajne przejawy „girl dinner”, czyli lekceważące podstawowe zasady żywienia kosztem popularności.
Z kolei Natalie Ricondo, dietetyczka kliniczna w North Shore University Hospital w Manhassett w stanie Nowy Jork, podkreśla szkodliwość samej nazwy tego trendu. W rozmowie z MedPage Today zauważa, że trendy w mediach społecznościowych wzmacniające stereotyoy mogą być szczególnie szkodliwe dla dorastających dziewcząt. Jej zdaniem popularyzowana na TikToku „dziewczyńska kolacja czy obiad” może być postrzegana jako promowanie jedzenia uboższych w składniki posiłków kosztem zdrowego odżywiania.
„Myślę, że czasami słowo 'dziewczyna’ wpisuje się w te stereotypy, zgodnie z którymi od dziewcząt lub kobiet oczekuje się mniejszych porcji, jedzenia mniej kalorycznej żywności, a to może tylko zaostrzać stereotypy” – podsumowuje.
Z drugiej strony, jak zauważa Ricondo, fenomenem tego trendu jest to, że pokazuje on wiele o prawdziwym życiu. „Czasami dobrze jest nie jeść tych doskonałych kolacji, kiedy jesteśmy zmęczone, wyczerpane pracą, opieką nad dziećmi lub po prostu nie mamy za dużo czasu” – dodaje.
Dietetycy są zgodni co do tego, że nie warto demonizować pomysłu szybkich i łatwych do odtworzenia posiłków pod warunkiem, że zostaną zoptymalizowane w taki sposób, że poza krakersem i plastrem wędliny znajdą się na talerzu produkty bogate w składniki odżywcze. Jak to osiągnąć? Dr LaTasha Perkins w rozmowie z CBS News podpowiada, by przyjąć zasadę:
- jakieś źródło białka: mięso, jaja, ser, ryby;
- coś kolorowego: owoce i warzywa;
- coś sprawiającego przyjemność: krakersy, paluszki, oliwki, pikle.
Na koniec, zdaniem lekarki, powinniśmy upewnić się, że porcja jest wystarczająca, by spełnić zapotrzebowanie naszego organizmu. „Jeden plasterek wędliny i garść winogron tego nie załatwi” – podkreśla.
źródła: glamour.com, cbsnews.com, medpagetoday.com, nypost.com
Zobacz także
Uważaj na drinki z suchym lodem. „Kontakt z nim powoduje natychmiastowe obrażenia” – ostrzega dietetyczka Paulina Jamrozik
„Chcemy odkleić łuszczycy łatkę brzydkiej choroby, pokazać, że skóra w plamki może być atutem”. Dominika i Ania o kampanii #dajsięodkryć i dobrym życiu z chorobą
Przerwa na lunch – nie przegap! Napełnisz nie tylko brzuch, ale i akumulatory
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Domagają się nowelizacji „rozporządzenia sklepikowego”. Aktywiści: ponad 17 proc. uczniów dyskryminowanych z uwagi na dietę
Na skórkach cytrusów są toksyczne substancje. Chemiczka: ludzie nie powinni ich jeść
Glukozowa Królowa o popularnym napoju: „Nie ma pozytywnych skutków picia tego soku”
Jakie napoje i jedzenie do szkoły warto przygotować dla dziecka?
się ten artykuł?