Przejdź do treści

Dwulatka zjadła „jagódkę” prosto z krzaka. Owoc okazał się trujący. Płukanie żołądka uratowało jej życie

Owoce wiciokrzewu łatwo pomylić z czerwoną porzeczką
Myślała, że to czerwona porzeczka. Owoc okazał się śmiertelnie trujący / Zdjęcie: Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

To historia o tym, że moment nieuwagi może kosztować nie tylko zdrowie, ale nawet życie dziecka. Dwuletnia dziewczynka zerwała w ogrodzie dziadków owoc prosto z krzaka i go zjadła. Przypominał czerwoną porzeczkę, ale okazał się śmiertelnie trującą rośliną. Rodzice natychmiast zabrali ją na SOR. „Dobrze, że przyjechaliście tak szybko, bo płukanie żołądka ma sens do dwóch godzin. Potem już się nie podejmuje” – usłyszeli od lekarza.

Przypomina owoce czerwonej porzeczki, jest śmiertelnie trujący

Historię, która mogła skończyć się tragicznie, opowiedziała w rozmowie z Radiem Zet Anna, mama dwuletniej Ingi. Miała ona miejsce w wakacje, u dziadków na Mazurach. Po wypakowaniu toreb cała rodzina poszła do ogródka.

„Oglądałam kwiatki, Inga stała obok. Nagle patrzę, a ona coś mieli w buzi. Pytam, co zjadła, a ona mi pokazuje krzaczek z owocami” – relacjonuje kobieta.

Anna szybko sfotografowała krzak. W wyszukiwarce Google przeczytała, że to trujący wiciokrzew – spożycie tej rośliny nawet w małej ilości może prowadzić do śmiertelnego zatrucia. Anna podejrzewała, że dziewczynka zrywała owoce wiciokrzewu zakładając, że to czerwona porzeczka, którą próbowała wcześniej i jej posmakowała.

„Zmroziły mnie słowa lekarza”

Kobieta szczęśliwie nie uległa zapewnieniom dziadka, który przekonywał, że miododajna roślina nie może okazać się być trującą i że z pewnością nic się nie stało. Natychmiast ruszyła do szpitala. I dobrze, bo okazało się, że czas w tym przypadku zatrucia ma kluczowe znaczenie.

„Po 25 minutach dojechaliśmy na SOR. Tam kolejka, ale zerwałam kawałek tej rośliny i od wejścia machałam gałązką. Toksykolog potwierdził, że to wiciokrzew” – opowiedziała w rozmowie z Radiem Zet. „Szybko podali jej węgiel (od tamtej pory pamiętam, żeby zawsze wozić ze sobą węgiel!). Narkoza, płukanie żołądka, dwa dni na obserwacji. Na szczęście sprawnie doszła do siebie, ale zmroziły mnie słowa lekarza: 'Dobrze, że przyjechaliście tak szybko, bo płukanie żołądka ma sens do dwóch godzin. Potem już się nie podejmuje'” – dodała.

Węgiel leczniczy należy do tzw. nieswoistych odtrutek, które działają niezależnie do przyczyny zatrucia.

Leczenie zatruć 

W przypadku zauważenia poważnego zatrucia należy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem. Nie należy samodzielnie wywoływać wymiotów. Najważniejsze jest to, aby jak najszybciej ocenić stan chorego. Następnie lekarze najczęściej stosują wielokierunkowe leczenie podtrzymujące, wykorzystując przy nim szeroką gamę technik. Czasami wykonuje się również płukanie żołądka, zwłaszcza przy zatruciach lekami. 

Niekiedy rekomenduje się przyjęcie węgla leczniczego, który warto mieć zawsze w domu  jest dostępny w aptekach bez recepty. Umiejętnie wiąże się on z różnymi substancjami i tym samym zmniejsza stężenie toksyn w organizmie.

Źródło: Radio Zet

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: