Tłusta karkówka czy słodki batonik – co gorsze dla zdrowia?
Mówi się, że aby mieć zdrowe serce, trzeba ograniczyć przede wszystkim tłuszcz w diecie. Jednak ostatnio coraz więcej badań dowodzi, że to węglowodany, które przekształcają się w komórki tłuszczowe w organizmie, są bardziej szkodliwe dla zdrowia. Jak to więc jest?
Od dawna pokutuje pogląd, że gdy jemy tłusto, wzrasta cholesterol, tłuszcz odkłada się w organizmie, a przez to mamy większe ryzyko problemów kardiologicznych. Jak się okazuje, nie tędy droga. Osoby, które jedzą więcej tłuszczów (nawet tych nasyconych!), ale unikają węglowodanów, nie tylko chudną – mają też mniejsze ryzyko zachorowania na serce! Nie wzięto tu pod uwagę tłuszczów trans – z tych bezwzględnie powinniśmy zrezygnować (więcej o tym przeczytacie tutaj).
Skąd taki wniosek? Przeprowadzono eksperyment, w którym przez ponad rok 150 mężczyzn i kobiet trzymało się jadłospisu ograniczającego tłuszcze lub węglowodany. Jednocześnie niezmienne pozostały ilość spożywanych kalorii oraz aktywność fizyczna. W rezultacie osoby jedzące mniej węglowodanów schudły, miały lepsze wyniki cholesterolu, niższy wskaźnik stanów zapalnych oraz znacznie mniejsze ryzyko zawału serca w ciągu kolejnych 10 lat niż reszta badanych na diecie niskotłuszczowej.
Zatem co się dzieje w organizmie, skoro to węglowodany są dla nas groźniejsze? Cukry, niezależnie czy pochodzą ze słodyczy, owoców czy pieczywa, powodują większy skok glukozy we krwi niż tłuszcze. Zaraz po zjedzeniu wysokowęglowodanowego produktu nasza trzustka zaczyna produkować insulinę – hormon, który wyłapuje glukozę z krwiobiegu i przekształca ją w glikogen. Ten z kolei jest przechowywany w wątrobie i mięśniach, jednak organizm nie jest przystosowany do magazynowania go w nieograniczonej ilości. Gdy limit na glikogen zostanie wyczerpany, nadmiar glukozy gromadzi się w postaci tłuszczu pod skórą. I oto cała filozofia. W ten właśnie sposób jedząc więcej cukru, nakłaniamy nasz organizm do odkładania tłuszczu.
Czy to oznacza, że mamy w ogóle nie jeść węglowodanów? Absolutnie nie. Nie ma nawet takiej możliwości. Węglowodany są potrzebne do wytwarzania w naszym organizmie energii, jednak ich spożycie powinno być adekwatne do tego, jaki tryb życia prowadzimy. Nie trzeba przecież nikomu tłumaczyć, że osoba pracująca fizycznie lub uprawiająca sporty potrzebuje więcej energii niż np. pracownik biurowy. Według Instytutu Żywności i Żywienia zapotrzebowanie organizmu na węglowodany powinno stanowić 45–75 proc. całkowitego zapotrzebowania człowieka na energię. Minimalna ilość węglowodanów niezbędnych dla organizmu człowieka wynosi 130 g na dobę. U kobiet ciężarnych trochę więcej: 175 g, natomiast u kobiet karmiących piersią: minimum 210 g na dobę.
Dlatego, ku rozczarowaniu wszystkich słodkolubnych, niestety… lepsza karkóweczka niż słodkie ciasteczka.
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Jak odchudzić dziecko? Poradnik dla rodziców
Oliwna herbata, czarne złoto i „Cvijet Soli”
Tiktokerzy oszaleli na punkcie odchudzającego napoju, a dietetycy biją na alarm. Czym jest oatzempic?
Jaki wpływ na mózg może mieć post przerywany?
się ten artykuł?