6 rzeczy, których nie powinnaś jeść po 30-tce. Nie tylko z obawy przed przytyciem

Po przekroczeniu 30-tki twój organizm zmienia się. Możesz jednak łagodnie powitać wiele z tych zmian, dostosowując się i wprowadzając kilka modyfikacji w codziennym jadłospisie.
Jedną z różnic, które dużo kobiet odczuwa po 30. urodzinach, to zwolnienie tempa metabolizmu. Jeszcze nie tak dawno wystarczyło, że odstawiłaś słodycze i waga spadała? Teraz będzie coraz ciężej – po 30-tce trzeba się trochę bardziej napracować, żeby utrzymać sylwetkę i obwody, z którymi się najlepiej czujesz.
Po przekroczeniu 30. roku życia jesteś też bardziej narażona na różne choroby, jak osteoporoza czy choroby układu krążenia. Do tego dochodzą zmiany hormonalne i starzenie się tkanek i narządów. Poza prowadzeniem zdrowego trybu życia (będziemy powtarzać do znudzenia: ważna jest regularna aktywność fizyczna i wysypianie się oraz ograniczenie używek i alkoholu), warto przyjrzeć się temu, co jesz. Jest kilka produktów, których lepiej unikać po 30-tce.
Cukier
Ten produkt akurat nie powinien cię dziwić, ani fakt, że umieściliśmy go na szczycie zestawienia. Wraz ze spowolnieniem metabolizmu rośnie zdolność przetwarzania cukru. Twoje ciało więc pięknie i sprawnie odkłada wszystkie nadwyżki kaloryczne w biodrach i brzuchu. Nadmiar cukru w diecie może doprowadzić do powstania odporności na insulinę. Zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy i chorób układu krążenia. Cukier wpływa również negatywnie na skórę – przyspiesza powstawanie zmarszczek i wiotczenie skóry.
Światowa Organizacja Zdrowia WHO zaleca, aby cukier dodany do żywności nie wynosił więcej niż 10 proc. energii codziennego menu. Oznacza to, że przeciętny mężczyzna nie powinien przekraczać ilości 9 łyżeczek cukru, a kobieta 6. Tymczasem wg danych GUS Polacy przekraczają te zalecenia nawet 2-3 krotnie. Zmieszczenie się w normach WHO może być ciężkie, biorąc pod uwagę, że 2/3 pakowanego jedzenia zawiera cukier.
Nie wystarczy więc, że przestaniesz jeść słodycze i odstawisz cukier do tej pory dodawany do kawy i herbaty. Jest mnóstwo produktów (większość przetworzonego jedzenia) zawierających w sobie cukier i to je warto ograniczyć. Na czarnej liście znajdują się między innymi:
- płatki śniadaniowe,
- napoje gazowane,
- energetyki,
- soki owocowe,
- owocowe jogurty,
- ketchup,
- gotowe sosy,
- batony zbożowe i białkowe.
Nie wyobrażasz sobie życia bez słodkiego smaku, więc myślisz, że ratunkiem w takim razie dla ciebie będą słodziki? Nie do końca… Zobacz następny punkt.
Słodziki
Dlaczego są złe? Oszukują organizm i wprowadzają go w błąd. Sztuczne słodziki nie dostarczają kalorii, ale wpływają znacząco na apetyt. Efekt – ciało nie jest w stanie regulować głodu. W badaniu przeprowadzonym na zwierzętach przez badaczy z Purdue University wyszło, że osobniki, które były karmione słodzikami jadły o jedną trzecią więcej niż te jedzące cukier. Naukowcy tłumaczą mechanizm oszukiwania mózgu – słodziki wpływają pobudzająco na neurony, pojawia się informacja o jedzeniu. Organizm więc spodziewa się kalorii, z tej okazji wytwarza insulinę, apetyt zostaje pobudzony.
Stosowanie słodzików może też prowadzić do podwyższenia poziomu glukozy i problemów z insuliną. Przyczyniają się one do magazynowania tłuszczu, rozwoju zespołu metabolicznego, cukrzycy typu 2 i chorób sercowo-naczyniowych. I nawet gdy niektóre z nich są oparte na naturalnych substancjach, mechanizm wpływu na organizm pozostaje podobny.
Pewnie po tym, co właśnie przeczytałaś, możesz chcieć zrobić sobie drinka. Tak? To czytaj dalej.
Alkohol
Mocne trunki – zwłaszcza w nadmiarze – zdecydowanie nie służą nam po 30-tce. Z jednej strony chodzi o kaloryczność – kieliszek wina to 100-120 kalorii, duże piwo to ok. 250 kcal, a słodki drink nawet 300 kcal. Wspominaliśmy o zwolnionym metabolizmie – z tymi dodatkowymi kaloriami organizm może sobie nie poradzić. Mało tego – u większości osób alkohol zaostrza apetyt. Po 2-3 kieliszkach wina przestajemy się kontrolować, wjeżdża talerz przekąsek i z nadwyżki 250-300 kalorii, robi się zaraz 800.
Nie możemy też nie wspomnieć, że alkohol pity regularnie lub w nadmiarze obciąża wątrobę i trzustkę, uszkadzając je. Do tego odwadnia, co znacząco odbija się na wyglądzie i kondycji skóry.
Mało argumentów? Alkohol u wielu kobiet po 30-tce obniża libido, utrudnia przepływ krwi do genitaliów, zakłóca naturalną wilgotność pochwy. To nie wszystko. Jeśli dużo i regularnie pijesz, może to też negatywnie wpłynąć na twoją płodność.
Biała mąka
Latami na śniadanie jadłaś pszenne kajzerki lub biały chleb? Po 30-tce twoje ciało zasługuje na coś lepszego. Biała mąka musiała znaleźć się na tej liście. Twoje ciało przekształca ją w glukozę, a ta jest łatwo magazynowana w postaci tłuszczu.
W badaniu opublikowanym na łamach „The American Journal of Clinical Nutrtion” sprawdzono, jak jedzenie białej, rafinowanej mąki, pozbawionej mikro- i makroelementów, wpływa na poziom tkanki tłuszczowej. W próbie wzięło udział 3000 osób. Wyniki potwierdziły – spożywanie białej mąki wiąże się ze wzrostem podskórnej tkanki tłuszczowej brzucha. Z czasem wśród uczestników badania podnosił się też poziom cholesterolu.
Poza tym biała mąka jest pozbawiona takich dobrych składników, jak choćby błonnik. Jego niedobór może zwiększać stany zapalne w organizmie i osłabiać florę bakteryjną jelit. Biała mąka spożywana regularnie wpływa też na zakwaszenie organizmu. Zaburza pH, co w przyszłości może odbić się na zdrowiu kości.
Utwardzone oleje i tłuszcze trans
Jeśli nie jest ci obojętne zdrowie twojego 30-letniego serca, następnym razem zamiast hamburgera i frytek, zamów sałatkę w macu, a zamiast dodawać gotowy sosu do makaronu, zrób sama swój. Tłuszcze trans to częściowo utwardzone i utwardzone oleje roślinne. Znajdziesz je w fast foodach, chipsach i innych słonych przekąskach, gotowych zupach i sosach oraz wielu wyrobach cukierniczych.
Tłuszcze trans powodują przewlekłe zapalenie i są obciążeniem dla serca. Poza zawałem, miażdżycą i udarem mózgu, zakłócają gospodarkę hormonalną, obniżają płodność i mogą wywoływać kłopoty z pamięcią.
Naukowcy z Mayo Clinic przestrzegają, że tłuszcze trans podnoszą poziom „złego” cholesterolu (LDL), a obniżają „dobry” (HDL).
Według rekomendacji Instytutu Żywności i Żywienia w każdym przypadku spożycie tłuszczów trans powinno być tak niskie, jak to tylko możliwe. WHO zaleca, aby maksymalna ich zawartość w całodziennej diecie nie przekraczała 1 proc. energii dostarczanej z pożywieniem.
Jak się uchronić przed utwardzonymi tłuszczami dodawanymi do żywności? Czytać etykiety. Choć w Polsce nie ma prawa, które zmuszałoby producentów żywności do ograniczenia tłuszczów trans w produktach, wielu z nich robi to z własnej inicjatywy. Ty szerokim łukiem omijaj produkty, które na etykiecie mają w składzie „częściowo uwodornione/częściowo utwardzone oleje roślinne”. Dotyczy to tłuszczu palmowego, oleju rzepakowego, słonecznikowego, kokosowego.
Sól
Instytut Żywności i Żywienia alarmuje – nadmiar soli podnosi ciśnienie krwi i zwiększa ryzyko udaru mózgu, zawału i chorób serca. A dobrze nie jest: żaden kraj aktualnie nie osiąga rekomendowanej przez WHO zawartości soli w diecie (poniżej 5 g na dobę). Szacuje się, że średnio dziennie na świecie człowiek przyjmuje codziennie 8-15 g soli. W większości (nawet 80 proc.) pochodzi ona z gotowych dań, przekąsek, pieczywa oraz dań jedzonych na mieście w restauracjach czy kawiarniach.
Poza wspomnianymi chorobami dieta obfitująca w sól zaostrza objawy cukrzycy i astmy. Nadmiar soli może też prowadzić do uszkodzeń w mózgu, które często kończą się otępieniem. Ten stan grozi udarem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy

Jak porzucić niezdrowe nawyki i nie czuć straty? Sylwia Maksym: Odrzuć zasadę „wszystko albo nic”

„Mają błysk w oku, kiedy świadomie i z czułością się ich dotknie”. O tym jak masaż zmienia życie seniorów chorych na alzheimera

Lekarka przez lata zmagała się z otyłością. „Żyłam w nieświadomości, że jestem chora”

Renée Zellweger: „Nie byłam zdrowa. Nie dbałam o siebie. Byłam ostatnią rzeczą na mojej liście priorytetów”
się ten artykuł?