Przejdź do treści

Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia? Niekoniecznie. Takich mitów jest więcej

Sadzone jajka na patelni
Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia? Niekoniecznie. Takich mitów jest więcej /iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia” – ciężko choć raz w życiu nie zetknąć się z tym stwierdzeniem. Ale czy na na pewno tak jest? I czy powinnyśmy zmuszać się do niego, jeśli rano nie jesteśmy głodne? Najpopularniejsze śniadaniowe mity dementuje dietetyczka Barbara Dąbrowska. 

Mit 1: „Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia”

W kółko słyszymy,  że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Tymczasem ostatnio coraz częściej pojawiają się badania, które zaprzeczają tej teorii.

Badania australijskich naukowców opublikowane przez „British Medical Journal” pokazały, że ci, którzy regularnie jedzą śniadania, przyjmują znacznie więcej kalorii niż ci, którzy z tego posiłku rezygnują. Efekt jest taki, że raczej przybierają na wadze, niż tracą dodatkowe kilogramy.

Zwolenników i przeciwników posiłku z rana wziął też pod lupę dr James Betts z Uniwersytetu w Bath w Anglii. Udowodnił, że osoby z pierwszej grupy wcale nie pozbywały się utrudniających utratę wagi nawyków. Nadal podjadały w ciągu dnia i nie zmieniły wielkości porcji dań.

O zdanie na ten temat zapytałyśmy dietetyczkę Barbarę Dąbrowską – propagatorkę autorskiego podejścia Pozytywna Dietetyka, która prowadzi poradnię online barbaradabrowska.pl. Podkreśla, że uznawanie śniadania za najważniejszy posiłek w naszej codziennej diecie to błędne rozumowanie, ponieważ każdy z nich jest równie ważny.

– Większość badaczy skłania się ku temu, że trzeba patrzeć nie na pojedynczy posiłek, na śniadanie samo w sobie, tylko na ogół diety. Ktoś, kto skupia się tylko i wyłącznie na nim, przez resztę dnia może jeść śmieci. To całościowo nie będzie miało pozytywnego wpływu na zdrowie. Nie będziemy mieć więcej energii i sił witalnych – tłumaczy dietetyczka w rozmowie z Hello Zdrowie.

Owsianka z orzechami i jabłkami

Mit 2: „Koniecznie zjedz śniadanie przed wyjściem z domu”

Barbara Dąbrowska podkreśla, że do jedzenia śniadania przed wyjściem z domu nie powinniśmy się zmuszać, jeśli nie jesteśmy głodni. – Jeżeli ktoś się dobrze czuje i nie kręci się mu w głowie, gdy nie zje śniadania w domu, to może je spokojnie zjeść w pracy – mówi.

Według dietetyczki oprócz tego, żeby zaspokoić głód czy zapewnić organizmowi odpowiednią liczbę kalorii, liczy się też po prostu frajda z jedzenia.

– Jeżeli miałoby to wyglądać tak, że w domu śniadanie jest wpychane w biegu do buzi, tylko po to, żeby było w domu, a w pracy miałabym możliwość usiąść i spokojniej zjeść, ale 15 czy 20 minut później, to lepiej wybrać tą drugą opcję – tłumaczy.

Dąbrowska radzi, że pierwszy posiłek można równie dobrze zjeść w drodze. Ale powinien on przemyślany, a nie coś złapanego na szybko w biegu.

Mit 3: „Pomijanie śniadania spowalnia metabolizm”

To popularne stwierdzenie, które często pojawia się w sieci. Jednak badania przeprowadzone zarówno na osobach szczupłych, jak i na osobach z nadwagą wykazały, że sam fakt zrezygnowania z tego posiłku nie ma na to wpływu.

Dąbrowska zaznacza, że pomijanie śniadania w naszej diecie nie ma wpływu na spowolnienie metabolizmu. Według niej bardziej liczy się całodobowy bilans energetyczny niż pora przyjmowania posiłków.

– Bardziej, niż o przyśpieszenie przemiany materii, chodzi o to, żeby rozkręcić pracę układu pokarmowego. Śniadanie pobudza pracę jelit, przyspiesza ruchy perystaltyczne, daje żołądkowi sygnał, żeby wydzielał kwas solny i enzymy trawiące białka – wyjaśnia dietetyczka.

Mit 4: „Śniadanie zjedź sam, obiadem podziel się z przyjacielem, kolację oddaj wrogowi”

Dietetyczka Barbara Dąbrowska podkreśla, że na naszą dietę w ciągu dnia powinniśmy patrzeć całościowo, a nie analizować jedynie poszczególne posiłki. Ważne, żeby być elastycznym i dostosować to, co i kiedy jemy do trybu życia. Jak mówi, dla wielu zapracowanych osób zjedzenie większego posiłku wieczorem to wręcz zbawienne rozwiązanie.

– Dla gros moich pacjentów największym posiłkiem jest kolacja, a to z jednego ważnego powodu: w pracy mamy utrudnione możliwości zjedzenia obiadu. W niektórych firmach nie ma kuchenki mikrofalowej albo nawet lodówki. Niejednokrotnie kantyny w biurach serwują dania nie najlepszej jakości. Zdarza się, że dodawana jest do nich soda oczyszczona, która źle wpływa na układ pokarmowy. A gdy ktoś ma spotkanie za spotkaniem, brakuje mu czasu na jakikolwiek posiłek – mówi dietetyczka.

Dodaje, że istotne jest, żeby większy posiłek w ogóle pojawił się w ciągu dnia i żeby jego pora była w miarę możliwości stała. Jeśli wypada ona wieczorem, dodatkowym plusem jest to, że wtedy często schodzi się cała rodzina przy stole i możemy zjeść na spokojnie, bez pośpiechu. A to na pewno bardziej sprzyja zdrowiu niż łapanie czegoś na szybko w biegu.

Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami

Barbara Dąbrowska

Dietetyk

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: