Przejdź do treści

Maja Bohosiewicz podzieliła się z fankami sekretem swojej szczupłej sylwetki. „Stara, cudów nie ma…” – pisze aktorka

Maja Bohosiewicz / Instagram
Maja Bohosiewicz / Instagram
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Napiszę wam o sekrecie szczupłej sylwetki. Ale tylko i wyłącznie dlatego, że co trzecia wiadomość to pytanie: Maja, jak schudłaś 15 kg?” – pisze na swoim profilu na Instagramie Maja Bohosiewicz. Okazuje się, że aktorka nie była na żadnej restrykcyjnej diecie. Schudła dzięki zastosowaniu zasady bilansu kalorycznego. 

Maja Bohosiewicz

Mai Bohosiewicz raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Profil 29-letniej aktorki na Instagramie obserwuje 410 tys. osób! Aktorka szybko zjednuje wokół siebie matki, młode przedsiębiorczynie i feministki. Bo sama taka jest. Maja wychowuje dwójkę dzieci (niespełna czteroletniego Zacharego i niespełna trzyletnią Leonię), prowadzi swoją firmę odzieżową i oprócz tego stara się nie zapominać o sobie. W ostatnich latach Maja bardzo schudła. Jak? Swoją historią podzieliła się właśnie ze swoimi fankami.

Maja Bohosiewicz – jak schudła?

„Na temat żywienia, diet, ćwiczeń powstało chyba MILION artykułów, profili i specjalistów i chyba dla każdego normalnego człowieka oczywistym jest co trzeba zrobić, żeby schudnąć.

Chudnięcie jest jak matematyka, żeby zrozumieć całki, trzeba ogarniać dodawanie i odejmowanie. Tak więc podstawą odchudzania i formy jest BILANS KALORYCZNY. A dokładniej ujemny bilans kaloryczny. „ Jem zdrowo, serio i ciągle tyje”. Stara, cudów nie ma. Możesz jeść zdrowo i tyć, bo na talerzu ze zdjęcia jest jakieś 400-500 kcal. Dwie duże kromki pełnoziarnistego pieczywa, jedno duże awokado, 1/4 kostki sera feta, kilka warzyw.

Cudowna, zdrowa porcja obiadu, ale to nie jest NISKOKALORYCZNE danie. A więc tak, wracając do meritum.

Wyszukujesz w internecie kalkulator, żeby obliczyć twoje dziennie zapotrzebowanie kaloryczne względem twojego wzrostu wagi i trybu życia. Czyli tyle kcal potrzebujesz, aby PRZEŻYĆ dziennie. Następnie sprawdzasz ile kcal dziennie potrzebujesz jeść, aby zrobić redukcję. A potem już tylko liczysz. Możesz jeść nawet cały dzień jeden wedlowski torcik (1000 kcal) i nic poza tym i … pewnie schudniesz.

Tego akurat nie polecam, ale chcę ci tylko powiedzieć, prosta matematyka doprowadzi cię do sukcesu. 80 proc. to dieta, 20 proc. to ćwiczenia. Możesz wylewać siódme poty na siłowni, lecz jeśli potem zjesz ZA DUŻO kaszy, hummusu, awokado, ciemnego pieczywa, no NIE SCHUDNIESZ.

Jak ogarniesz dodawanie i odejmowanie zrozumiesz, że w puli kcal, które masz dziennie do wykorzystania możesz spokojnie zjeść kawałek pizzy. Następnie zrozumiesz, które rzeczy cię sycą i dają energię, a po których znowu jesteś głodna. Potem dochodzą mikro i makro, ale to jest wyższa szkoła jazdy, która oczywiście ZROZUMIESZ jak tylko będziesz chciała.

Ja powinnam dziennie zjadać 2.200 kcal, aby utrzymać swoją wagę, mogę zjeść pizzę, ukochane mentosy, napić się mohito no sugar, bo wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba LICZYĆ” – pisze Maja Bohosiewicz.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Uwaga, uwaga, ostrzegam was, zanim ktoś napisze „a co ty o tym możesz wiedzieć, nie znasz się, zostaw to specjalistom”! Napisze wam o SEKRECIE szczupłej sylwetki. Ale tylko i wyłącznie dlatego, że co trzecia wiadomość to pytanie: „Maja, jak schudłaś 15kg??” Na temat żywienia, diet, ćwiczeń powstało chyba MILION artykułów, profili i specjalistów i chyba dla każdego normalnego człowieka oczywistym jest co trzeba zrobić żeby schudnąć. Chudnięcie jest jak matematyka, żeby zrozumieć całki trzeba ogarniać dodawanie i odejmowanie. Tak więc podstawą odchudzania i formy jest BILANS KALORYCZNY. A dokładniej ujemny bilans kaloryczny. „ jem zdrowo, serio i ciągle tyje”. Stara, cudów nie ma. Możesz jeść zdrowo i tyć bo na talerzu ze zdjęcia jest jakieś 400-500 kcal. Dwie duże kromki pełnoziarnistego pieczywa, jedno duże awokado, 1/4kostki sera feta, kilka warzyw. Cudowna, zdrowa porcja obiadu, ale to nie jest NISKOKALORYCZNE danie. A wiec tak, wracając do meritum. Wyszukujesz w internecie kalkulator żeby obliczyć twoje dziennie zapotrzebowanie kaloryczne względem twojego wzrostu wagi i trybu życia. Czyli tyle kcal potrzebujesz aby PRZEŻYĆ dziennie. Następnie sprawdzasz ile kcal dziennie potrzebujesz jeść aby zrobić redukcje. A potem już tylko liczysz. Możesz jeść nawet cały dzień jeden wedlowski torcik (1000kcal) i nic poza tym i … pewnie schudniesz. Tego akurat nie polecam, ale chce ci tylko powiedzieć, prosta matematyka doprowadzi cię do sukcesu. 80% to dieta, 20% to ćwiczenia. Możesz wylewać siódme poty na siłowni lecz jeśli potem zjesz ZA DUŻO Kaszy, humusu, awokado, ciemnego pieczywa, no NIE SCHUDNIESZ. Jak ogarniesz dodawanie i odejmowanie zrozumiesz, że w puli kcal które masz dziennie do wykorzystania możesz spokojnie zjeść kawałek pizzy. Następnie zrozumiesz które rzeczy cię sycą i dają energię, a po których znowu jesteś głodna. Potem dochodzą mikro i makro ale to jest wyższa szkoła jazdy, która oczywiście ZROZUMIESZ jak tylko będziesz chciała. Ja powinnam dziennie zjadać 2.200 kcal aby utrzymać swoją wagę, mogę zjeść pizzę, ukochane mentosy, napić się mohito no sugar, bo wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba LICZYĆ. Polecam wam apkę YAZIO na której —->

Post udostępniony przez Maja Bohosiewicz – Kwaśniewska (@majabohosiewicz)

Otyłość kobieca

Ujemny bilans kaloryczny – komentarze

Z opinią Mai Bohosiewicz nie zgadzają się jednak wszyscy. Pod postem wywiązała się dyskusja. Niektórzy uważają, że tego typu wypowiedzi są szkodliwe.

„Tylko, że pani wcześniej ważyła w normie też. Wiadomo, każdy ma inne wizje na temat swojego wymarzonego wyglądu, ale wskazywanie na to, że przy pani wzroście waga 55 kg oznacza bycie tłustą może naprawdę powodować kompleksy, wśród osób, które tyle ważą. Ja jestem w samym środku normy, ale wg tego co pani pisze i pisała też kiedyś to jestem kluską śląską i potworą. Ja nie mam z tym problemu, bo dobrze się czuję z moją wagą i sylwetką, ale jest sporo młodych dziewczyn, które tak nie mają i takie posty są trochę szkodliwe…”

„1500 kcal to dla osoby, która leży! Żeby schudnąć wbrew pozorom trzeba jeść! Ale zgodnie z zapotrzebowaniem kalorycznym i deficytem kalorycznym!” – czytamy w komentarzach.

Ujemny bilans kaloryczny – opinia ekspertów

„Przy redukcji tkanki tłuszczowej najważniejszy jest ujemny bilans kaloryczny (o ok. 15 proc.), produkty bogate w białko, węglowodany i tłuszcze. Jeżeli natomiast zależy wam na przybraniu beztłuszczowej masy ciała, należy zjadać o ok. 10 -15 proc. więcej niż nasza CPM (całkowita przemiana materii)” – czytamy w jednym z artykułów autorstwa trenerów personalnych Kasi Bigos i Andrzeja Bogdała na Hello Zdrowie.

Ujemny bilans kaloryczny? Tak, ale z głową!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: