Fruktoza zatłuści nam wątrobę? Niekoniecznie. Ale trzeba przestrzegać kilku ważnych zasad – przypomina ekspert
się ten artykuł?
O fruktozie można usłyszeć wiele złych rzeczy. I słusznie, bo ten cukier, który znajdziemy nie tylko w owocach, jest dla naszego organizmu pod wieloma względami szkodliwy. Ale czy zawsze? Jeśli tak, to kiedy i komu szkodzi najbardziej? I co ma wspólnego cukier z naszym trybem życia? Ten temat na tapet wziął Michał Kot, student dietetyki aktywny w mediach społecznościowych.
Fruktoza: czy zawsze zła?
Fruktoza to cukier naturalnie występujący w owocach. Niestety, producenci dodają fruktozę do wielu innych produktów. Obecnie możesz ją znaleźć (głównie w postaci syropu glukozowo-fruktozowego) w: słodyczach, jogurtach, dżemach, serkach do pieczywa, płatkach śniadaniowych, napojach, a nawet w wędlinach.
To właśnie fruktozie poświęcił najnowszy wpis na Instagramie Michał Kot, student dietetyki aktywny w mediach społecznościowych. Ekspert zauważa, że fruktoza posiada pewne specyficzne cechy – nie powoduje wyrzutu insuliny oraz nie hamuje uczucia głodu. Z kolei jej nadmiar może zwiększać poziom kwasu moczowego, a to prowadzi z kolei do negatywnego wpływu na stan naczyń krwionośnych, do nadciśnienia, zwiększenia stresu oksydacyjnego w wątrobie, a nawet zwiększa ryzyko niealkoholowego stłuszczenia wątroby.
Czy to znaczy, że fruktoza to samo zło? Niekoniecznie.
Jak tłumaczy autor wpisu, fruktoza z owoców zawsze spożywana jest razem z witaminami, błonnikiem, składnikami mineralnymi, antyoksydantami, polifenolami. Pełnią one pewne funkcje ochronne. Inaczej będzie, jeśli ten cukier spożyjemy wraz z pokarmami, które takich funkcji nie mają.
„Fruktoza z przetworzonych źródeł np. syropu glukozowo-fruktozowego, owocowych napojów w kartonach, coli, wyrobów cukierniczych czy wyciskanych soków owocowych (to koncentracja fruktozy!) niestety nie ma obok siebie wcześniej wymienionych cennych dla zdrowia składników” – podkreśla ekspert.
Oprócz tego, skąd będziemy czerpać fruktozę, jest także bardzo ważne, jaki jest nasz stan energetyczny. A więc jak wygląda nasza całościowa dieta, czy trenujemy, jaka jest ilość ruchu spontanicznego w ciągu dnia (NEAT).
„Spożywając duże ilości skoncentrowanej fruktozy, dalej nie będziemy mieli sygnału 'sytości’, co będzie powodowało, że dodatkowe kalorie będziemy spożywać z innych produktów, bo po prostu będziemy głodni. Jeśli do tego się nie ruszamy, łatwo będzie przekroczyć dzienne zapotrzebowanie, a jeśli takie zabiegi będą trwały przewlekle, szybko doprowadzimy do zaburzeń metabolicznych” – ostrzega.
I dodaje:
„Jeśli dbasz o ruch i dietę, to wypicie od czasu do czasu soku z pomarańczy 'nie zatłuści ci wątroby'” – uspokaja ekspert. „Ale pamiętaj, że lepiej zjeść cały owoc i raczej lepiej robić to sporadycznie (pić czysty sok). Jak człowiek się nie rusza, zasiedzi, spożywa dużo skoncentrowanej fruktozy, mało odżywczych produktów, podjada, przekracza zapotrzebowanie – łapie nadwagę, rozwija zaburzenia metaboliczne, nasila procesy zapalne”.
Dlaczego tak się dzieje? Jak wyjaśnia ekspert, dlatego że wtedy w diecie brakuje antyoksydantów, osłabiona jest wrażliwość na insulinę, pogarszają się funkcje śródbłonka naczyń, mózgu, tarczycy, pogłębiają się niedobory witamin.
„Nie dziwmy się, że potem rozwijają się choroby metaboliczne, sercowo-naczyniowie, zaburzenia hormonalne” – podsumowuje Michał Kot.
Michał Kot – kim jest?
Michał Kot jest studentem dietetyki i absolwentem kierunku elektroradiologia na Medycznym Studium Zawodowym im. Stanisława Liebharta w Lublinie. W swojej pracy w szczególności zajmuje się dietetyką hormonalną kobiet. W mediach społecznościowych chętnie dzieli się swoją wiedzą. Jego profil na Instagramie obserwuje ponad 89 tys. osób.
Wyświetl ten post na Instagramie