Przejdź do treści

Brzuch kortyzolowy, czyli dlaczego „tyjemy z powietrza”. Na nasze pytania odpowiada diabetolożka Agnieszka Przychodzień

na zdjęciu: kobieta przegląda się w lustrze, tekst traktuje o brzuchu kortyzolowym /fot. Pexels
Brzuch kortyzolowy, czyli dlaczego "tyjemy z powietrza" /fot. Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Miałam ostatnio pacjentkę, która jest szczupła, przestrzega diety, jest aktywna fizycznie, ale ma problem z tzw. oponką, której nie może się pozbyć. Gdy zaczęłyśmy rozmawiać, okazało się, że pacjentka ma w życiu bardzo dużo przewlekłego stresu – wyjaśnia lek. Agnieszka Przychodzień, specjalistka diabetologii i chorób wewnętrznych z kliniki InviMed Warszawa Koneser.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Stres to cichy zabójca naszego zdrowia?

Lek. Agnieszka Przychodzień: Zdecydowanie tak. A przecież stres jest wszechobecny. Mam wielu pacjentów z otyłością, nadwagą, insulinoopornością, którzy znajdują się pod opieką psychiatry lub psychologa, ponieważ borykają się ze stanami lękowymi, bezsennością, depresją itp. Stres to wszechobecne zjawisko, które niszczy zdrowie.

Jak wpływa na organizm? Bo tego, co dzieje się w środku, często nie widać na zewnątrz – przynajmniej do czasu.

To prawda. Dobra wiadomość jest taka, że stres krótkotrwały dla naszego długofalowego zdrowia nie jest groźny. Tzw. bodziec stresowy pobudza korę nadnerczy do wydzielania hormonów stresu, co sprawia, że nasz organizm przechodzi w stan mobilizacji i zaczyna się bronić przed czynnikiem stresowym. Nie jest to niebezpieczne zjawisko, gdy trwa krótko. Głównymi hormonami, które się wtedy wydzielają, są adrenalina i noradrenalina produkowane właśnie w rdzeniu nadnerczy. Hormony te są neuroprzekaźnikami układu współczulnego i odpowiadają za reakcję „walcz albo uciekaj”. Na adrenalinę mówi się zresztą potocznie „hormon walki i ucieczki”. Gdy czynnik wywołujący stres mija, organizm niejako wraca do normy – ze zdrowiem nie dzieje się nic niedobrego. Co innego stres przewlekły, długotrwały, który towarzyszy niestety wielu moim pacjentom.

Co się wtedy dzieje?

W stresie, który trwa kilka miesięcy czy nawet lat, stale pobudzana jest oś podwzgórze–przysadka–kora nadnerczy, gdzie produkowany jest kortyzol, tzw. hormon stresu zaliczany do glikokortykosteroidów. Również kortyzol przygotowuje nasz organizm do walki ze stresem. Jednym z jego głównych działań jest tzw. kumulacja energii, co oznacza, że kortyzol gromadzi w organizmie zapasy energii, aby wystarczyło nam jej do walki. Gdy jednak stres jest długotrwały, energia ta zaczyna odkładać się w postaci tkanki tłuszczowej. Charakterystyczne dla przewlekłego nadmiaru kortyzolu w organizmie jest przemieszczanie się depozytów tkanki tłuszczowej, która gromadzi się przede wszystkim wokół narządów wewnętrznych, czyli w jamie brzusznej. Jest to „najgorszy” typ tkanki tłuszczowej, ponieważ wydziela ona mnóstwo czynników prozapalnych, które są groźne dla zdrowia, a przy tym otłuszczone są narządy wewnętrzne. Tkanka skumulowana w tym miejscu sprzyja insulinooporności oraz otyłości brzusznej, co daje później różne konsekwencje w postaci chorób, np. nadciśnienia, cukrzycy typu 2, insulinooporności, zwiększa także ryzyko wystąpienia zdarzeń sercowo-naczyniowych.

Kobieta patrzy w obiektyw

Tkanka tłuszczowa to nie jest więc jedynie defekt estetyczny?

Nie, choć taki pogląd obowiązywał aż do lat 80. Wcześniej uważano, że jest to skutek skumulowanej energii, jednak w drugiej połowie lat 80. wykazano, że tkanka tłuszczowa przede wszystkim jest miejscem aktywnych przemian hormonów steroidowych, takich jak właśnie kortyzol, który wchodzi w różne reakcje z innymi hormonami. Kortyzol związany jest także ze wzrostem stężenia greliny, hormonu pobudzającego apetyt. Pacjenci będący w takim stanie odczuwają głód i sięgają po niezdrowe produkty, słodkie, wysoko tłuszczowe i wysoko przetworzone. Napędza to mechanizm „błędnego koła”, bo jest to żywność, która dostarcza „pustych kalorii”, czyli zapewnia energię na krótko, nie mając przy tym żadnych wartości odżywczych.

A czym jest brzuch kortyzolowy?

Przede wszystkim brzuch kortyzolowy to nie jest medyczne określenie, generalnie jednak chodzi o zjawisko, które powstaje wskutek permanentnie podwyższonego stężenia kortyzolu w organizmie. Zaburzona zostaje wówczas równowaga jego wydzielania. Kortyzol sprawia, że organizm kumuluje energię, wzrasta natomiast stężenie glukozy we krwi. Trzustka otrzymuje automatycznie sygnał do wydzielania insuliny, której zadaniem jest przeprowadzić glukozę do komórki, niestety kortyzol powoduje oporność tkanek obwodowych na działanie insuliny. Efekt? Insulina nie może „przepchnąć” glukozy do komórki. Przewlekle podwyższone stężenie kortyzolu prowadzi więc do przewlekłego wzrostu poziomu glukozy we krwi, równocześnie powodując oporność tkanek na wydzielanie insuliny. Wydziela się coraz więcej insuliny i tak powstaje insulinooporność. Insulina jest zresztą hormonem anabolicznym, który gromadzi energię, więc też powoduje tycie, co prowadzi do tego, że glukoza odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej wisceralnej (trzewnej, brzusznej).

Powstaje tzw. oponka?

Właśnie, bardzo trudna do spalenia, „oporna” oponka. Brzuch jest twardy, „nabity”, przypomina brzuch ciążowy. U mężczyzn może rozlewać się na boki. Miałam ostatnio pacjentkę, która jest szczupła, zdrowo się odżywia, przestrzega diety, jest aktywna fizycznie, ale ma problem właśnie z tzw. oponką, której nie może się pozbyć. Gdy zaczęłyśmy rozmawiać, okazało się, że pacjentka ma w życiu bardzo dużo przewlekłego stresu. Dlatego osoba z brzuchem kortyzolowym wcale nie musi mieć nadwagi czy być otyła. Kortyzol powoduje odkładanie się glukozy w postaci tkanki tłuszczowej brzusznej, a z kolei nadmiar tkanki tłuszczowej brzusznej indukuje insulinooporność. I znowu mamy „błędne koło”, dlatego wysokie stężenie kortyzolu często współistnieje z insulinoopornością. Tak właśnie powstaje tzw. brzuch kortyzolowy, czyli nadmierne odkładanie się tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha, co jest indukowane nadmiernym wyrzutem kortyzolu związanym z przewlekłym stresem.

10 sposobów, które pozwolą ci obniżyć poziom stresu /fot.Pexels, Olia Danilevich

Czy to jest ta sytuacja, gdy ktoś mówi, że prawie w ogóle nie je, ćwiczy, a nie może schudnąć lub wręcz tyje?

Tak, stres może być jedną z przyczyn. Ja bardzo często od pacjentów insulinoopornych słyszę, że nic nie jedzą, a „tyją z powietrza”. Tak właśnie działa insulina, natomiast kortyzol sprzyja insulinooporności, czyli oporności tkanek na jej działanie. Wskutek tego trzustka produkuje coraz więcej insuliny, żeby ten opór pokonać, co w końcu może prowadzić do cukrzycy; choroba rozwija się, gdy w trzustce przestaje wydzielać się odpowiednia ilość insuliny i trzustka staje się niewydolna. Stres jest jednym z czynników, które temu sprzyjają.

Gdyby pacjent zgłosił pani coś takiego w gabinecie, radziłaby mu pani, żeby również ten aspekt stresu wziął pod uwagę?

Zdecydowanie tak. Jest wiele czynników, które mogą powodować podwyższenie stężenia kortyzolu i w efekcie tworzenie się tzw. brzucha kortyzolowego. Bardzo istotnym czynnikiem ryzyka jest brak higieny snu, czyli sen za krótki albo za długi, wybudzanie się w nocy, chodzenie późno spać, zarywanie nocy itd. Nieprawidłowa higiena snu powoduje również wydzielanie się greliny i zwiększone łaknienie w ciągu dnia.

Ciekawe jest to, że bardzo często mówi się o tym, że ktoś „schudł ze stresu”, podczas gdy my rozmawiamy o tyciu ze stresu. Od czego to zależy, że jedni w takiej sytuacji chudną, a inni przybierają na wadze?

Jeśli chodzi o chudnięcie pod wpływem stresu, to nie jest to stres długofalowy. Chodzi raczej o sytuację, która trwa jakiś czas i jest dla kogoś bardzo stresująca. Tracimy wtedy apetyt, mamy uczucie „ściśniętego” żołądka. Wydzielana wtedy w organizmie adrenalina usprawnia przemianę materii. Kiedy do tego dochodzi mniejsza ilość spożywanego jedzenia, chudniemy. Natomiast tycie i brzuch kortyzolowy dotyczą stresu długofalowego, czyli jak już powiedziałam, liczonego w miesiącach czy wręcz latach. Bardzo ważna jest przy tym kwestia osobowości – jedni ze stresem radzą sobie lepiej, inni gorzej. Nieodporność psychiczna plus długotrwały stres niszczą zdrowie i powodują przybieranie na wadze, bo w organizmie jest ciągły stan zapalny.

Adrianna Sobol - Hello Zdrowie

Co poradziłaby pani osobie, która cierpi z powodu przewlekłego stresu, a przy tym widzi, że nie może zapanować nad masą ciała?

Nie ma prostej odpowiedzi na to  pytanie, trzeba więc zmodyfikować styl życia, zaczynając od prawidłowej, zbilansowanej diety pozbawionej produktów przetworzonych i dosładzanych, przez wysiłek fizyczny, kończąc na wyciszaniu swoich emocji poprzez różne ćwiczenia, medytacje, techniki relaksacyjne, ćwiczenia uważności. Z doświadczenia z pacjentami w takiej sytuacji wiem, że pomocne w walce ze stresem jest posiadanie hobby, czyli zajmowanie się czymś, co przynosi nam radość, satysfakcję. Podobne efekty daje obcowanie z naturą, co pomaga się wyciszyć i odzyskać równowagę psychiczną. W niektórych przypadkach niezbędna okazuje się psychoterapia. Opowiedzenie psychologowi czy psychoterapeucie o swoich emocjach i dzięki temu niezajadanie ich może dać bardzo dobre efekty.

Jaką dietę osobom z brzuchem kortyzolowym pani rekomenduje?

Optymalnie dietę z niskim indeksem glikemicznym. Należy unikać cukrów prostych, czyli głównie słodyczy, ale też słodkich napojów. Owoce należy spożywać w ograniczonych ilościach. Unikamy również produktów z białej mąki, zamieniając je na produkty pełnoziarniste. W diecie powinno znaleźć się dużo warzyw i zdrowych tłuszczów takich jak oleje, oliwa z oliwek, orzechy, pestki, awokado, tłuste ryby. I konieczne jest oczywiście nawadnianie – należy wypijać przynajmniej 2,5 l płynów dziennie. Bardzo ważne jest przy tym wszystkim regularne spożywanie posiłków, co dodatkowo „nakręca” metabolizm. Obecnie mamy bardzo skuteczne leki do walki z otyłością działające na receptory GIP i GLP-1, które świetnie się uzupełniają z powyższymi metodami niefarmakologicznymi.

 


Lek. Agnieszka Przychodzień – specjalistka diabetologii oraz chorób wewnętrznych, w trakcie certyfikacji z leczenia otyłości. Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Doświadczenie zdobywała w Klinice Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego szpitala MSWiA w Warszawie, w Oddziale Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego oraz w Klinice Chorób Wewnętrznych i Diabetologii CSK w Warszawie. Od kilku lat zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem pacjentów ambulatoryjnych. Należy do Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.