Przejdź do treści

Żywieniowcy z Dietetyki #NieNaŻarty: jedząc mięso, wzmagasz suszę. Namawiają do zmian

Żywieniowcy z Dietetyki #NieNaŻarty: jedząc mięso, wzmagasz suszę. Nie namawiają do przejścia od razu na dietę roślinną, ale do wprowadzenia drobnych zmian
Żywieniowcy z Dietetyki #NieNaŻarty: jedząc mięso, wzmagasz suszę. Nie namawiają do przejścia od razu na dietę roślinną, ale do wprowadzenia drobnych zmian / Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Wyprodukowanie 1 kg wołowiny wymaga 15 tysięcy litrów wody – piszą żywieniowcy z profilu Dietetyka #NieNaŻarty. Wyjaśniają, jaki ma związek duże spożycie mięsa z suszą, i jakie możemy wprowadzić zmiany w naszej diecie, żeby choć odrobinę poprawić sytuację. 

Konsumpcja mięsa a zasoby naturalne

Co tak wszyscy narzekają na te zmiany klimatu, przynajmniej jest ciepło!” – zaczynają swój wpis dietetycy. To, co piszą później, powinno dać do myślenia tym, którzy bagatelizują problemy klimatyczne.

Jak czytamy na profilu Dietetyka #NieNaŻarty, w ciągu ostatnich dwudziestu lat w krajach rozwiniętych konsumpcja mięsa oraz nabiału wzrosła o ok. 40 proc. 

„Takie działania powodują duże zubożenie zasobów naturalnych, bo zapotrzebowanie na żywność w krajach stale rośnie” – podkreślają żywieniowcy.

Tłumaczą, że ważny jest „ślad wodny”, który mierzy stosunek ilości zużytej wody do liczby każdego wytworzonego i używanego przez nas towaru albo usługi. A w przypadku produktów zwierzęcych jest on większy niż w przypadku tych pochodzenia roślinnego o tej samej wartości odżywczej. Dlaczego się tak dzieje? Według dietetyków problem polega na tym, że 20 proc. całego śladu wodnego produkcji roślin stanowią rośliny paszowe, z których produkowane jest jedzenie dla zwierząt.

Monika Prześlakowska

Co to dla nas oznacza?

„Zastanawiasz się teraz, jaki masz na to wpływ?” – pytają żywieniowcy. Okazuje się, że całkiem spory.

Jedząc mięso, wzmagasz suszę. (…) Wyprodukowanie 1 kg wołowiny wymaga 15 tysięcy litrów wody. Jak to przeliczyć na posiłek? Do wyprodukowania w Holandii 150 g burgera sojowego potrzeba 160 litrów wody, natomiast do wersji wołowej już ok. 2350 litrów wody. Robi różnicę, prawda?” – piszą.

Mają też złą wiadomość dla fanów czekolady. Jak podają, jej produkcja zużywa na 1 kg produktu 17 tysięcy litrów wody, co na jedną tabliczkę daje nam 1700 l. „Na pocieszenie” dodają, że w procesie wytwarzania kawy potrzeba jej znacznie mniej – około 130 litrów na filiżankę.

Paulina Górska

Jak sytuacja wygląda w Polsce?

Dietetycy wzięli też pod lupę sytuację w Polsce. Według nich najlepszym przykładem na to, że  w kwestii zasobów naturalnych nie dzieje się dobrze, jest całkowity brak wody, który pojawił się w zeszłym roku w województwie łódzkim. Do Skierniewic dostarczana była woda, ponieważ ze względu na suszę nie było jej w kranach.

„Zaraz, zaraz, ale przecież ostatnio ciągle pada deszcz. Niestety są to opady intensywne i gleba nie ma czasu, aby wchłonąć i zmagazynować wodę. Efekt? Opady spływają do rzek i morza, dodatkowo wywołując powodzie” – piszą.

Jak podkreślają żywieniowcy z profilu Dietetyka #NieNaŻarty, zmiany klimatu odczujemy też finansowo. Przypominają informację Ministerstwa Rolnictwa, które podało, że w 2019 roku średni wzrost cen wynosił 4,9 proc. – głównie ze względu na słabsze zbiory warzyw i owoców.

Dietetycy piszą, że nie namawiają od razu do przejścia na 100-procentową dietę roślinną. Ale według nich liczą się małe zmiany w codziennej diecie.

„Wymiana trzy razy w tygodniu obiadu na wersję ze strączkami, tofu czy granulatem sojowym będzie świetnym wyborem – zarówno ze względów zdrowotnych jak i środowiskowych” – zaznaczają.

Dietetyka #NieNaŻarty

Dietetyka #NieNaŻarty to profil prowadzony przez grupę żywieniowców, dla których edukowanie na temat właściwego odżywiania się to pasja i sposób na życie.

„Każdy z nas ukończył specjalistyczne studia, przez co zdajemy sobie sprawę jak szkodliwe mogą być niektóre internetowe zalecenia. Współpracujemy zarówno z zawodnikami rangi międzynarodowej, ambitnymi amatorami jak i osobami z wszelakimi jednostkami chorobowymi” – piszą o sobie na stronie.

Jak podkreślają, paradoksalnie ich praca polega na tłumaczeniu, że 100 proc. albo nic nie jest mądrym hasłem, a zjedzenie jednego batonika nie musi oznaczać porażki w walce o lepsze jutro. Dietetycy są też aktywni w mediach społecznościowych. Ich profil na Instagramie śledzi niemal 70 tys. osób. Przekazują na nim w przystępny sposób wiedzę na temat prawidłowego odżywiania i układania diety.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?