Sprawdzili mięso z supermarketów. Ponad 99 proc. filetów z kurczaka nosi ślady choroby

Stowarzyszenie Otwartych Klatek sprawdziło stan mięsa w pięciu popularnych sieciach handlowych. Jak alarmuje, w ponad 99 proc. piersi z kurczaka sprzedawanych pod marką własną nosi ślady choroby białych włókien. „Te wyniki powinny być sygnałem ostrzegawczym dla przemysłu drobiarskiego i branży spożywczej!” – grzmią aktywiści.
Filety z kurczaka ze śladami choroby
Stowarzyszenie Otwartych Klatek przyjrzało się bliżej filetom z kurczaka w pięciu sieciach handlowych w trzynastu miastach w Polsce. Badanie zostało przeprowadzone między styczniem a lipcem 2022 r. Aktywiści wykonali 751 zdjęć opakowań produktu marki własnej każdego ze sklepów. Następnie ocenili obecność i poziom zaawansowania choroby białych włókien w mięsie. Wyniki badania okazały się szokujące. Jak wykazano w raporcie, 99,1 proc. próbek miało oznaki choroby, która obniża jakość mięsa. Ponadto największa część filetów (34,6 proc.) wykazała się najwyższym możliwym stadium choroby.
Stowarzyszenie tłumaczy, że jednym z powodów takiego stanu mięsa w sklepach jest nienaturalnie szybki wzrost zwierząt. Kurczakom rosną gigantyczne mięśnie piersiowe, nieproporcjonalne do reszty ciała, które potem oferowane są polskim konsumentom.
„Występowanie wady białych włókien reprezentuje problemy dobrostanowe, z jakimi zmagają się kurczaki hodowane na mięso, jest też dowodem na obniżoną jakość pochodzącego od nich mięsa – w mięsie spada zawartość białka, a zwiększa się zawartość tkanki tłuszczowej” – informuje na swoim profilu na Facebooku.
Choroba białych włókien
Aktywiści zaznaczają, że przemysłowa hodowla kurczaków wiąże się nie tylko z ogromnym cierpieniem zwierząt, ale również zagraża zdrowiu ludzi.
„Obecnie brojlery rosną o 400 proc. szybciej niż kurczaki 50 lat temu. Są to rasy szybko rosnące, których nienaturalne tempo wzrostu oznacza, że są one zabijane w wieku zaledwie 35-45 dni” – czytamy w raporcie.
Jak tłumaczą, zbyt szybki rozwój mięśnia wiąże się z procesem zastępowania tkanek mięśniowych tkanką tłuszczową. W konsekwencji mięso jest nafaszerowane antybiotykami, zmienia swoją strukturę oraz posiada zredukowane wartości odżywcze.
„Badania wykazały wzrost zawartości tłuszczu o 224 proc., spadek białka o 9 proc. i wzrost kolagenu o 10 proc. w porównaniu z mięsem kurczaka nie dotkniętego opisywaną chorobą” – wymieniają
Stowarzyszenie dodaje też, że komórki tłuszczowe widoczne są jako białe pręgi biegnące równolegle do włókien mięśniowych, które można zaobserwować na powierzchni mięsa.
„Te wyniki powinny być sygnałem ostrzegawczym dla przemysłu drobiarskiego i branży spożywczej! Nadszedł czas, aby firmy podpisały porozumienie European Chicken Commitment, tym samym poprawiając warunki, w jakich hodowane są kurczaki oraz jakość mięsa oferowanego konsumentom” – alarmują.
Rozwiń
Zobacz także
Polecamy

Dieta bezmięsna w polskich szkołach? Miasto robi eksperyment. „Dążymy do tego, by rozszerzyć menu”

Wegetarianie kontra mięsożercy? To nie tak. Ludzie wybieraliby roślinne alternatywy mięsa, gdyby ich cena była niższa

Norwescy naukowcy przekonują: Mrożone ryby są lepsze i dla zdrowia, i dla portfela

„Co roku na święta tysiące karpi przeżywają prawdziwy horror”. Jagna Niedzielska o kupowaniu żywego karpia na Wigilię
się ten artykuł?