Przejdź do treści

„Jeszcze przed operacją 3 razy udało mi się schudnąć po 40 kg. Ale dopiero po zmniejszeniu żołądka moje życie stało się normalne” – mówi Agnieszka Jeske-Kaczanowska

Agnieszka Jeske-Kaczanowska mówi jak wygląda życie po operacji zmniejszenia żołądka / fot arch. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– W pewnym momencie na ból pleców nie pomagał mi już żaden lek. Przy maksymalnej wadze 130 kg, kolana i kręgosłup siadały. Samopoczucie nie było najlepsze. Pewnego dnia, bez żadnej przyczyny i żadnej dramatycznej sytuacji, powiedziałam sama do siebie – zrobię to – opowiada Agnieszka Jeske-Kaczanowska, znana jako „Gruba przesada”. Agnieszka 5 lat temu przeszła operację zmniejszenia żołądka.

 

Klaudia Kierzkowska: Pięć lat temu przeszłaś operację zmniejszenia żołądka. Schudłaś 50 kg. Bez resekcji żołądka nie udało ci się zrzucić zbędnych kilogramów?

Agnieszka Jeske-Kaczanowska: Wszystko zaczęło się w dzieciństwie, kiedy to za pomocą jedzenia rodzice przekazywali mi swoje uczucia. Z jednej strony zimny wychów, a z drugiej chęć pokazania dziecku, że się je bardzo kocha. Zjedz jeszcze to, spróbuj tego, masz batonika i czekoladę. Pamiętam, jak rodzice powtarzali, że jak wkroczę w wiek dojrzewania to „wyskoczę do góry”. Mieli poniekąd rację. Kiedy miałam 13 lat, moje koleżanki znacznie urosły, ja niestety nie. Właśnie wtedy zaczęłam się odchudzać, walczyć z dodatkowymi kilogramami. W swoim dorosłym życiu jeszcze przed operacją, aż trzykrotnie udało mi się schudnąć po 40 kg. Niestety waga szybko powracała. Nie rozumiałam, dlaczego mam tak cierpieć i katować się dietami. Inni przecież jedzą słodycze i nie tyją. Nie mogłam pogodzić się z rzeczywistością. Nie wytrzymywałam psychicznie i zaczynałam zajadać smutki. Waga rosła, a ja czułam się coraz gorzej.

Co zatem skłoniło cię do operacji zmniejszenia żołądka? Kiedy nastąpił ten przełomowy moment?

Otyłość bardzo odbiła się na moim zdrowiu – ból pleców, kolan, nadciśnienie, wysoki poziom cukru we krwi. Uświadomiłam sobie, że jedyną deską ratunku jest operacja. Wiedziałam, że zmniejszenie żołądka mnie nie uleczy, ale mi bardzo pomoże. Poczułam, że muszę coś zmienić. Nie mam innego wyjścia.

Zmagałaś się z nadciśnieniem, stanem przedcukrzycowym. Otyłość bardzo negatywnie wpłynęła na twoje samopoczucie. Czy to głównie za namową lekarza podjęłaś decyzję o zmniejszeniu żołądka?

Nikt nie miał na mnie żadnego wpływu. Sama dla siebie byłam wyznacznikiem i motorem napędowym. W pewnym momencie, na ból pleców nie pomagał mi już żaden lek. Przy maksymalnej wadze 130 kg, kolana i kręgosłup siadały. Samopoczucie nie było najlepsze. Pewnego dnia, bez żadnej przyczyny i żadnej dramatycznej sytuacji, powiedziałam sama do siebie – zrobię to. To właśnie ten moment, w którym sama dla siebie chciałam poddać się operacji, był przełomem. Wcześniejsze ostrzeżenia lekarzy na mnie nie działały. Choć słyszałam, że tak duża waga jest niebezpieczna, to tak naprawdę nie brałam tego do siebie.

Ludzie otyli często zmagają się z niską samooceną. W twoim przypadku też tak było?

Przez wiele lat myślałam, że choć jestem otyła i gruba, to ze swojego życia mimo wszystko jestem zadowolona. Tak właśnie tłumaczyłam swoje wszystkie niepowodzenia. Nie mam chłopaka, bo jestem gruba. Nie mam przyjaciółek, bo nie chcą się kolegować z grubą. Była to taka „typowa agresja grubasa”. Myślę, że wiele otyłych osób, co najmniej raz w życiu przechodzi właśnie przez taki okres. Jednak takie myślenie, takie podejście było bardzo zgubne. Niczym nieuzasadniona niechęć do ludzi trwała kilka lat. W pewnym momencie przyznałam się sama przed sobą, że wspomniana agresja jest wynikiem niskiej samooceny. Uświadomiłam sobie, że to nie świat jest zły, a ze mną coś jest nie tak.

Coraz więcej i częściej słyszymy o ciałopozytywności, akceptowaniu i kochaniu swojego ciała. Niezależnie od tego, czy mamy kilka kilogramów więcej, rozstępy czy cellulit.

Podziwiam osoby, które w 100 proc. kochają siebie, mimo tych wszystkich niedoskonałości. Jednak ja, przy wadze 130 kg, nie radziłam sobie sama z sobą – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nie było to do końca związane z ciałopozytywnością, ale z ciężarem. Nie przeszkadzały mi rozstępy czy zwisająca skóra. Przeszkadzała mi waga i moje podejście. Ważąc 130 kg, jadałam dwie duże pizze, zajadałam je kremem czekoladowym i twierdziłam, że jest super.

Podjęłaś decyzję o operacji zmniejszenia żołądka. Domyślam się, że do szpitala nie poszłaś „z marszu”. Jak wyglądały przygotowania?

Przygotowania były bardzo ciężkie. Moje narządy wewnętrzne były bardzo otłuszczone. By móc przystąpić do operacji, musiałam schudnąć 20 kg. Od dietetyczki dostałam bardzo restrykcyjną dietę. Zwiększyłam swoją aktywność fizyczną, spacerowałam, kiedy tylko mogłam. Udało się. Po roku waga spadała o 20 kg.

Ale wiedziałam, że bez operacji się nie uda. Znowu przytyję i wrócę do swojej poprzedniej wagi. Przygotowując się do operacji, miałam nad sobą przysłowiowego bata. Sam fakt, że jestem po zmniejszeniu żołądka, rozbudza we mnie poczucie misji. Chcę pokazać ludziom, że operacja nie skończyła się porażką. Jednak trzeba powiedzieć głośno, że po operacji możemy jeść wszystko tak jak wcześniej. To nie jest tak, że ktoś nas sznuruje i problem znika. Cały czas musimy się kontrolować i walczyć ze swoimi słabościami.

Bałaś się operacji?

Oczywiście! Tak naprawdę o operacji myślałam przez 5 lat. Czytałam, dowiadywałam się. Byłam członkinią grup dotyczących bariacji. Zrobiłam ogromny research. Byłam świadoma tego, że pojawiają się komplikację. Zdawałam sobie sprawę, że w najgorszym przypadku mogę umrzeć. To nie jest drobnostka, zabieg, a poważna operacja. Chyba najbardziej bałam się, że się już po, po prostu nie obudzę.

Operacja to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Osobom, które zastanawiają się nad zmniejszeniem żołądka, nie mogę tego w 100 proc. polecić. Wszystko jest bardzo indywidualne, uzależnione od organizmu, przebytych chorób. Każdy, kto rozważa resekcję żołądka, powinien zrobić dokładny research, wywiad lekarski. Ważne, by upewnić się czego sami tak naprawdę chcemy.

Udało się, wybudziłaś się, jesteś już po. Ile czasu potrzebowałaś, by dojść do siebie?

W szpitalu spędziłam 3, 4 doby. Okres rekonwalescencji przeszłam dosyć ciężko. Byłam obolała, bezsilna. Powoli, nie szarżując, dochodziłam do siebie i zaczynałam normalnie funkcjonować – mogłam się sama umyć, chodzić. Do pracy wróciłam dopiero po miesiącu. Jednak niektóre koleżanki z sali już po tygodniu wróciły do w pełni normalnego życia. Wszystko uzależnione jest od naszego organizmu.

Ile udało ci się schudnąć?

Przed operacją schudłam 20 kg, a po dodatkowe 30 kg. To był mój największy sukces. Mija piąty rok po operacji i od najniższej wagi przytyłam 10 kg. Nie jestem pewna czy rozpatruję to jako zwycięstwo, czy jako porażkę.

Koniec końców na wadze masz 40 kg mniej. To ogromny sukces!

Niby tak, ale zauważyłam, że wraz z upływem czasu wracam do złych nawyków. Niestety coraz ciężej jest mi utrzymać reżim, jaki narzuciłam sobie w pierwszych trzech latach po operacji.

Jak wygląda życie po operacji żołądka?

Wreszcie normalnie! Zaczęłam jeść normalne porcje. Poznałam uczucie sytości. Zjadam obiad i jestem najedzona. Wcześniej mogłam jeść bez umiaru i wciąż chciałam więcej. Wpychałam w siebie bez opamiętania.

Jesteś na specjalnej diecie? Czy może jesz wszystko, ale z umiarem?

Od momentu, kiedy wyszłam ze szpitala, cały czas jestem na diecie. Przez pierwsze trzy lata przygotowywałam sobie posiłki zgodnie z rozpiską dietetyczki. Wszystko dokładnie odważałam, jadłam tyle, ile miałam w zaleceniach. Wtedy widziałam efekty, potem było gorzej. Zmieniałam pracę i zaczęły się ciasteczka do kawy, desery, obiadki. Dałam sobie przyzwolenie na delikatne objadanie się. I takim oto sposobem, w ciągu dwóch lat przytyłam 10 kg. Kiedy zmieniłam pracę, rozpoczęła się pandemia, a co za tym idzie praca zdalna, co nie ukrywajmy, nie sprzyjało prowadzeniu zdrowego trybu życia.

Po operacji zmniejszenia żołądka życie wreszcie wygląda normalnie! Zaczęłam jeść normalne porcje. Poznałam uczucie sytości. Zjadam obiad i jestem najedzona. Wcześniej mogłam jeść bez umiaru i wciąż chciałam więcej

Praca w domu sprzyja raczej podjadaniu. Lodówka jest przecież na wyciągnięcie ręki.

Dokładnie. Dlatego zapobiegawczo, żeby moje podjadanie nie skończyło się tragicznie w skutkach, postanowiłam jeść wyłącznie zdrowe i niskokaloryczne rzeczy, co, przyznaję, średnio mi się udawało. Z lenistwa zaczęłam zamawiać niekoniecznie zdrowe jedzenie. Włączył się syndrom zbieractwa — zapasy konserw i różnego rodzaju puszek. Ktoś to przecież musiał zjeść i koniec końców przybrałam na wadze trzy kilogramy. Wszystko zaczęło iść w złą stronę, dlatego znowu wzięłam się za siebie.

Zaczęłaś odżywiać się zdrowo?

Od dwóch miesięcy zamawiam sobie catering, aktualnie jestem na diecie wegetariańskiej 1500 kcal. Catering bardzo mi pomaga, jest moim wybawieniem. Wszystko mam przygotowane, odważone, wiem który posiłek, o której godzinie powinnam zjeść. Dieta to plan. Nie można jej zostawić samej sobie. Wiem, że dla wielu to strata pieniędzy, jednak u mnie takie rozwiązanie się sprawdza i pomaga mi w utrzymaniu wagi. Nie chce wykorzystywać 100 proc. swojego wolnego czasu na myślenie o jedzeniu. To pewnego rodzaju forma terapii. Cały ciężar zakupów, przyrządzania, odmierzania jest ze mnie zdjęty.

Zdarza ci się zgrzeszyć?

Oczywiście. Ciasteczka do kawy w weekend nie odmówię. Uwielbiam też placki ziemniaczane mojej mamy. Nie są to jednak talerze placków ze śmietaną i cukrem, a jedynie kilka sztuk placków bez żadnych dodatków.
Przeczytałam, że niektórym po operacji zmienia się smak. Zaczynają jeść produkty, których dotychczas nie lubili.
To prawda, też tak mam. Polubiłam szpinak, jajko gotowane czy kaszę gryczaną, których przed operacją nie wzięłabym do ust.

Choć czasami podjadasz, starasz się trzymać diety. A co z aktywnością fizyczną?

Przyznam, skoncentrowałam się głównie na diecie. W poniedziałek wybieram się na długi, godzinny spacer. Sporadycznie ćwiczę, rozciągam się. Aktywność fizyczna nie jest moją mocną stroną.

Czy możesz powiedzieć o sobie, że akceptujesz się taką, jaka jesteś?

Nie. Nawet nie chodzi tu o kilogramy. Chciałabym móc przebiec długi dystans. Chciałabym być wysportowana, żwawa. Pracując, całe dnie spędzam przed komputerem, co jest sporym utrudnieniem.

Ból kręgosłupa razem z dodatkowymi 10 kg wrócił. Dużym problemem jest zwisająca skóra. Wielu osobom po operacji skóra się „wciąga”, przestaje zwisać. Ja do tej grupy niestety nie należę, nie miałam tyle szczęścia. Ćwiczenia, zabiegi nie pomogły. Chciałabym operacyjnie usunąć zwisające fałdy. Pozostałe dolegliwości minęły.

Zaczęłaś robić coś w tym kierunku?

Tak, jednak w pierwszej kolejności powinnam osiągnąć odpowiednie BMI. Staram się wrócić do trybu życia, jaki prowadziłam po operacji – całkowity reżim. Muszę zrzucić 8 kg, by ważyć maksymalnie 80 kg.

W porównaniu do tego, czego dokonałaś, 8 kg to ostatnia prosta.

Niby tak, ale ostatnich 2 kg zawsze najtrudniej się pozbyć. Te 10 kg, które przytyłam po operacji, próbuję zgubić już od dłuższego czasu. Póki co bezskutecznie. Mam jednak nadzieję, że catering mi w tym pomoże. Staram się zmienić swoje myślenie – nie jestem na diecie, tylko chcę zdrowo żyć.

Przeszłaś drugą, krętą i wyboistą drogę. Mogłaś liczyć na wsparcie najbliższych?

Moim numerem jeden jest mąż, który jest moim największym wsparciem. Myślę, że bez niego nie dałabym rady. Nie miałabym tyle siły, samozaparcia. Już sam fakt, że jest obok i kiedy trzeba cieszy się, a kiedy trzeba – krytykuje, daje mi wiele.

Z perspektywy czasu uważasz, że operacja żołądka była dobrą decyzją?

Oczywiście, to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Jednak osobom, które zastanawiają się nad operacją zmniejszenia żołądka, nie mogę jej w 100 proc. polecić. Wszystko jest bardzo indywidualne, uzależnione od organizmu, przebytych chorób. Zdarzają się przypadki groźnych komplikacji po operacji. Problemy zdrowotne niekiedy nie pozwalają na powrót do normalnego funkcjonowania. Każdy, kto rozważa resekcję żołądka, powinien zrobić dokładny research, wywiad lekarski. Ważne, by upewnić się czego sami tak naprawdę chcemy. Decyzja ta powinna być w pełni świadoma i w pełni nasza, a nie podejmowana pod wpływem nacisków innych.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: