Przejdź do treści

Dr James Kinross: „Nie zrozumiemy istoty zdrowego starzenia się bez zrozumienia roli mikrobiomu”

James Kinross /fot. Justine Stoddart
James Kinross /fot. Justine Stoddart
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Z drobnoustrojami łączy nas głębokie ewolucyjne partnerstwo, sięgające wielu milionów lat wstecz. To one edukują nasz układ odpornościowy, kształtują mózg, utrzymują zdrowie naszych narządów, rozkładają żywność w jelitach i wpływają na to, jak się starzejemy. Potrzebujemy ich, aby zachować zdrowie – przekonuje dr James Kinross, autor książki „Świat mikrobiomu”, która ukazała się pod matronatem Hello Zdrowie.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: „W naszym dążeniu do wyleczenia świata z chorób zakaźnych niechcący stworzyliśmy nową pandemię chorób niezakaźnych” – piszesz w swojej książce. Co masz na myśli?

Dr James Kinross: W XIX wieku czymś, co z największym prawdopodobieństwem mogło nas zabić, był „patogen” – umieraliśmy z powodu zapalenia płuc, żołądka, jelit lub z powodu gruźlicy. Były to najpoważniejsze stany zagrożenia życia w światowej opiece zdrowotnej. Dziś choroby zakaźne nadal stanowią problem, choć w mniejszym stopniu. Dzieje się tak dzięki innowacjom w zakresie środków antyseptycznych oraz antybiotyków opartym na starej „teorii zarazków”. Antybiotyki oraz mycie rąk uratowały życie milionów ludzi i pozostają jednym z największych sukcesów zdrowotnych ostatniego stulecia. Na co dzień dokładamy wszelkich starań, aby zabić wszystkie bakterie, z którymi mamy do czynienia – co jest rzecz jasna niemożliwe. Niestety, niezamierzoną konsekwencją „teorii zarazków” okazało się błędne przedstawianie tych mikroskopijnych form życia jako naszego wroga.

Niesłusznie?

Tak, ponieważ z drobnoustrojami łączy nas głębokie ewolucyjne partnerstwo, sięgające wielu milionów lat wstecz. To one edukują nasz układ odpornościowy, kształtują mózg, utrzymują zdrowie naszych narządów, rozkładają żywność w jelitach i wpływają na to, jak się starzejemy. Inaczej mówiąc, potrzebujemy ich, aby zachować zdrowie. Efektem niewłaściwego stosowania antybiotyków i globalnego załamania się naszej wewnętrznej różnorodności biologicznej stała się pandemia chorób niezakaźnych. Złożyło się na to również kilka innych ważnych czynników, np. nowoczesne, sterylne, zurbanizowane życie – stresujące nie tylko dla nas, ale także dla naszych mikrobów. Konsekwencją jest to, co nazywam „wewnętrznym kryzysem klimatycznym”: pandemia chorób układu krążenia, otyłości, cukrzycy typu 2, udaru mózgu, nowotworów, zaburzeń zdrowia psychicznego, alergii oraz chorób autoimmunologicznych.

5 najlepszych rzeczy/produktów dla naszego mikrobiomu wg dr. Jamesa Kinrossa:

- mleko matki (dla niemowląt!),
- błonnik (może zawierać włókna prebiotyczne),
- zabawa i kontakty towarzyskie (również ze zwierzętami, jeśli je masz),
- ogrodnictwo (i ćwiczenia!),
- szczepionki (wtedy jesteś znacznie mniej skłonna/y do stosowania antybiotyków).

Czyli to prawda, że „jelita to nasz drugi mózg”?

W pewnym sensie. Nasze jelita nie „myślą” tak jak nasz mózg, ale mają bardzo dużą liczbę komórek nerwowych (ok. 100 milionów). Zaobserwowano ścisłe połączenie pomiędzy komórkami nerwowymi w jelitach oraz w mózgu, odkryto także, że te dwa narządy są ze sobą związane. Jeśli zdenerwujesz jeden z nich (mózg), będzie to miało bezpośredni wpływ na ten drugi (jelita) – i jest to komunikacja dwustronna, szczególnie ważna w okresie rozwoju oraz starzenia się.

Na stan jelit składają się jednak nie tylko połączenia w naszych komórkach nerwowych; wpływają na nie również hormony przekazujące sygnały pomiędzy tymi narządami a naszym układem odpornościowym. Interesujące jest dla mnie to, że w tej zależności częściowo uczestniczą także drobnoustroje bytujące w jelitach. Dzieje się tak dlatego, że są one „lalkarzami układu odpornościowego” (nasz układ nerwowy ma swój własny układ odpornościowy), a także dlatego, że wytwarzają małe cząsteczki, które mogą wpływać na pracę jelit oraz mózgu, oddziałując na wszystko – od naszego nastroju po naszą podatność na stres.

Właśnie. Badania wskazują, że wiele czynników zakłóca równowagę mikrobiomu, np. wspomniany stres. Chodzi o stres chroniczny? A może nawet krótkotrwały stres może nam zaszkodzić?

Zarówno ostry, jak i przewlekły stres mogą wpływać na oś jelitowo-mózgową. Ta relacja jest jednak zróżnicowana, a mechanizm ten będzie różny w zależności od przyczyn stresu, naszych genetycznych predyspozycji do radzenia sobie z nim, a także od środowiska, w którym żyjemy. Przykładowo: zespół stresu pourazowego (PTSD) ma zupełnie inny mechanizm działania na mikrobiom niż zaburzenia lękowe czy stres związany z rozmową kwalifikacyjną.

Dr n. med. Jarosław Biliński o mikrobiocie

Po czym poznać, że i nas to dotyczy, tzn. że stres niszczy nasz mikrobiom?

Po prostu raczej nam się to przytrafi, bo to normalna forma reakcji na stres. Problem pojawia się w momencie, kiedy ze stresem słabo sobie radzimy lub gdy wymyka nam się on spod kontroli. Na mikrobiom można jednak wpływać; dzięki „zdrowym jelitom” można skuteczniej radzić sobie ze stresem oraz z lękiem, podobnie jak „zdrowy mózg” korzystnie wpływa na pracę jelit, kiedy te zaczynają gorzej pracować.

Zawsze mnie zastanawiało, czy nasi rodzice oraz dziadkowie mieli zdrowszy mikrobiom od nas (o ile da się to w ogóle sprawdzić). Może dlatego byli ogólnie zdrowsi niż my?

Z pewnością mieli bardziej zróżnicowany mikrobiom, choć może nie był on dużo zdrowszy od naszego. Dieta lat 60. i 70. nie była optymalna, a nasi rodzice i dziadkowie brali dużo antybiotyków! W ten właśnie sposób dochodziło do stopniowej degradacji mikrobiomu, co miało miejsce na przestrzeni czterech czy pięciu pokoleń. To wszystko nie jest jednak takie proste. Szczególnie bakterie są bardzo odporne, mają zdolność mutowania i adaptacji, dlatego możemy mieć podobne gatunki bakterii co nasi rodzice, jednak na poziomie szczepu będą występować różnice, co będzie miało ważne konsekwencje dla naszego zdrowia.

Antybiotyki naprawdę są takie złe?

Antybiotyki to cenny lek, którego nadużywaliśmy i zbyt długo uważaliśmy za coś oczywistego. Przekaz jest jasny: jeśli źle się czujesz z powodu konkretnej bakterii chorobotwórczej, weź antybiotyk. Problem polega jednak na seryjnym niewłaściwym stosowaniu antybiotyków – nie tylko w ochronie zdrowia, ale też w rolnictwie, do czego dochodziło przez wiele dziesięcioleci. Sęk w tym, że niektórzy z nas mają mikrobiomy bardzo wrażliwe na antybiotyki i nawet pojedyncze ich dawki mogą trwale uszkodzić mikrobiom!

5 najgorszych rzeczy/produktów dla naszego mikrobiomu wg dr. Jamesa Kinrossa:

- antybiotyki (chyba że naprawdę ich potrzebujesz),
- karmienie mieszanką (ponownie dla niemowląt. Uwaga! Mam na myśli sytuację, kiedy istnieje możliwość karmienia piersią. To oczywiste, że niektóre kobiety nie mogą karmić piersią);
- tłuszcze zwierzęce,
- alkohol,
- samotność.

Poza rodzajem antybiotyków, jakie przyjmujemy, ważna jest także liczba stosowanych przez nas dawek oraz czas ich zażywania, np. powtarzające się dawki antybiotyków o szerokim spektrum działania podawane w dzieciństwie zwiększają ryzyko rozwoju otyłości, astmy i alergii. Podsumowując: za pomocą antybiotyków rozwiązujemy jeden problem i tworzymy drugi.

Uszkodzony mikrobiom da się naprawić?

Nasze badania wykazały, że ​​szkody wyrządzone jelitom przez zachodnią dietę można łatwo odwrócić, przechodząc na dietę roślinną bogatą w błonnik. Jeśli możesz, uzupełnij swój jadłospis o sfermentowaną żywność i zredukuj ilość spożywanego alkoholu. Wszyscy pijemy za dużo, co ma istotny wpływ na mikrobiom.

Problem w tym, że gdy mikrobiom ulegnie uszkodzeniu, odwrócenie tego zjawiska może być bardzo trudne, dlatego w skrajnych przypadkach w ramach terapii trzeba zastosować „przeszczep mikrobioty kałowej”. Takie leczenie stosuje się np. w przypadku nawracających infekcji Clostridium difficile. Chodzi o „hurtową zmianę w ekologii jelit”. Najlepszą strategią pozostaje zapobieganie, czyli nieszkodzenie mikrobiomowi. Musimy wyjść poza „teorię zarazków” i przejść do „teorii mikrobiomu”, w której jego ochrona jest tak samo ważna dla naszego zdrowia jak antybiotyki w ubiegłym stuleciu.

W „Świecie mikrobiomu” piszesz, że tylko 25 proc. naszego zdrowia i funkcjonowania w podeszłym wieku zależy od naszych genów. Co z pozostałymi 75 proc.?

Reszta zależy od naszego środowiska (gdzie mieszkamy, pracujemy, co jemy, pijemy i palimy, z kim mieszkamy, jakie zwierzęta mamy itp.) oraz naszego mikrobiomu (oraz mikrobiomu naszych rodziców). Nazywam te interakcje „gen-ekspozom-mikrobiom” lub GEM (ekspozom to wszystkie czynniki, na jakie wystawia się człowiek przez całe swoje życie – przyp. red.). Mikrobiom jest tak samo ważny jak nasze geny i środowisko; ta relacja zmienia się wraz z wiekiem i naszym przystosowaniem się do otaczającego nas środowiska. Nie zrozumiemy istoty zdrowego starzenia się bez zrozumienia roli mikrobiomu. Sposób, w jaki nawiązujemy tę relację na początku życia, jest niezwykle ważny. Duża część naszego mikrobiomu pochodzi od naszych rodziców, a jego dalszy rozwój zależy m.in. od tego, w jaki sposób jesteśmy żywieni na bardzo wczesnym etapie życia (np. czy piersią).

starsza para tańczy w kuchni - Hello Zdrowie

Wspomniałeś wcześniej o szkodliwej diecie zachodniej oraz o dobroczynnej diecie bogatej w błonnik. To jak „gotować dla mikrobiomu”?

Większość ludzi rozumie, że wartość odżywcza tego, co zjadamy, jest ważna i że mikrobiom korzystnie wpływa na zdrowie. Zachodnia dieta – zazwyczaj bogata w tłuszcze zwierzęce, białka zwierzęce oraz uboga w błonnik – jest bardzo szkodliwa dla naszego zdrowia. Na szczęście jesteśmy coraz bardziej świadomi, że żywność ultraprzetworzona odgrywa ważną rolę w tej historii.

Wiele osób zapomina jednak o tym, że ​​również sam sposób przygotowania jedzenia ma duży wpływ na zawartość składników odżywczych, czyli na nasz mikrobiom. Dlatego w diecie powinno znajdować się pożywienie zarówno gotowane, jak i surowe. Ważne jest też to, kto przygotowuje nam posiłki. We współczesnym świecie coraz częściej korzystamy z opcji jedzenia na dowóz, nie odpowiadając za to, w jaki sposób nasze posiłki powstają i coraz bardziej uzależniając się od żywności ultraprzetworzonej. Tymczasem o wiele lepiej samemu przygotowywać jedzenie i podzielić się nim z innymi. Jest to ważne dla zdrowia i pomocne dla mikrobiomu.

 


„Świat mikrobiomu. Bogactwo niewidzialnego życia w naszym ciele”, James Kinross, wyd. Helion 2025.

Dr James Kinross – starszy wykładowca chirurgii kolorektalnej oraz konsultant chirurgiczny w Imperial College London, profesor wizytujący w Royal College of Surgeons of Ireland. Kieruje zespołem badawczym zajmującym się określaniem, w jaki sposób mikrobiom przyczynia się do powstawania raka i innych przewlekłych chorób jelit.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?